Tropem Wilczym, Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych, jest organizowany w wielu miastach Polski. Do wyboru są dystanse na 10 km, 5 km i 1963 m. Wybrałam ten drugi, a Emilka trzeci.
Wczoraj odebrałyśmy pakiety startowe, wybierając bluzki z wizerunkami bohaterów. Wybrałam starszego strzelca Stefanię Firkowską, pseudonim „Feluś”. Dla Emilki zabrakło małych bluzek z dziewczynami, więc wybrała „Krysię”, czyli porucznika Jana Borysewicza. Przy okazji zapoznałyśmy się z historiami naszych bohaterów.
W tym biegu ważny był sam udział, aby nie zapomnieć o żołnierzach niezłomnych. Oczywiście, jeśli jest przy okazji szansa na bicie rekordów, choćby swoich własnych, to ja chętnie. Jestem teraz na takim etapie biegania, że o nowe rekordy życiowe nie jest trudno. Nie odbierze mi to jednak radości z samego faktu podejmowania kolejnych wyzwań, które jeszcze 2-3 tygodnie temu wydawały się nierealne.
W ostatnim czasie czułam moc i liczyłam na to, że dziś uda mi się pobić własny rekord na 5 km, czyli czas 30 minut i 15 sekund. Plan był taki, że pokonam dystans w czasie krótszym niż pół godziny. Pierwszy kilometr zamierzałam pokonać wolniej, ciut powyżej 6 minut na kilometr, a później trzymać tempo około 5:50, aby mieć pewność, że czas oficjalny będzie taki jak planowałam. Tradycyjnie z planów nic nie wyszło… 😉
W domu jeszcze wszystko szło mniej więcej zgodnie z planem: śniadanie (owsianka z gruszką) 3 godziny przed biegiem, potem świeży sok warzywny i woda popijana często, ale małymi łykami. Na miejscu rozgrzewka: 8 minut truchtu, wymachy rąk i nóg oraz symboliczne rozciąganie, bo jeszcze nie uznałam, że przed biegiem jest to ważne.
Na starcie ustawiłam się w miejscu, które Janek mi wyznaczył jako idealne do mojego aktualnego tempa. Wydawało mi się, że to zbyt blisko tych najlepszych, ale okazało się, że w czasie biegu więcej osób ja wyprzedziłam, niż mnie wyprzedziło. Do zapamiętania na przyszłość!
Zaraz po starcie nie byłam w stanie określić w jakim tempie biegnę. GPS się jeszcze nie ogarnął (nie zauważyłam, że się wyłączył i za późno ponownie włączyłam), a mnie poniosły emocje. Biegłam zbyt szybko. I już po jakichś 30 sekundach nie miałam co do tego wątpliwości. Musiałam zwolnić, żeby mieć pewność, że dobiegnę do mety.
Moja taktyka polegała na znalezieniu osoby, która biegnie podobnym tempem i ustawieniu się za nią. Kiedy przez jakiś czas biegłam takim swoim tempem, ale z mniejszymi oporami powietrza, zaczynałam czuć moc i szukałam osoby biegnącej szybciej. Po pokonaniu około kilometra i ustabilizowaniu tempa, GPS pokazał, że biegnę w tempie 5:30 minut na kilometr! To zdecydowanie szybciej niż planowałam, ale poczułam moc i uznałam, że dam radę i nie będę zwalniać specjalnie. Po kolejnym kilometrze okazało się, że organizm sam zwolnił, czego nie czułam. Do końca biegu utrzymałam tempo 5:44.
Na ostatniej prostej planowałam przyspieszyć, ale nie miałam już siły, bo przyspieszyłam przecież na całym biegu. Wszyscy ciut zwiększyli prędkość i ja razem z nimi, ale nie było to duże przyspieszenie.
Na metę wbiegłam z czasem 28:17. Według mojego zegarka trasę od linii startu do mety pokonałam w czasie 27:59! To cudowny wynik jak dla mnie. Absolutnie nie spodziewałam się aż tak dobrego czasu. Może atmosfera biegu dodała mi skrzydeł, a może to treningi, wykonywane co drugi dzień, zrobiły swoje. Nawet jeśli nie wydawały mi się zbyt ambitne. Nadal pozostaję przy asekuracyjnym podejściu do biegania – wolę wolniej, ale bez kontuzji.
[29.02.2016]: Mam już oficjalny czas netto: 28:00! Miejsce 424. w klasyfikacji generalnej (1011 osób), 85. wśród 398 kobiet.
Na tym jednak nie koniec, bo biegła również Emilka. Ze względu na wiek, mogła się zapisać tylko na najkrótszy dystans. Tak zwany Bieg Honorowy, bo związany z datą śmierci ostatniego partyzanta podziemia niepodległościowego, Józefa Franczaka, pseudonim „Lalek”.
Mieliśmy wrażenie, że start zaczął się zbyt wcześnie. Ja nie zdążyłam wrócić z przebieralni, a Emilka i Janek nie dowierzali, że ten strzał, który usłyszeli, oznacza start biegu. Dlatego Emilka wystartowała z lekkim opóźnieniem. Biegła w sporym tłoku, więc warunki trudne. Na filmie widać piękny finisz naszej córki 🙂
Jej czas oficjalny to 10:58, ale czas netto na pewno miała znacznie krótszy.
[29.02.2016]: Oficjalny czas netto Emilki to 10:27. 150. wśród 421 biegnących, 26. ze 161 kobiet.
Nasz Osobisty Trener, Janek, czuwał nad wszystkim, zagrzewał do walki i korygował niedociągnięcia. Przed biegiem miał emocji więcej niż my, za to po biegu bardzo dobrze się bawił 🙂
Już na blogu? Szybka jak błyskawica
Się postarałam 🙂
Ekspres 🙂
Najpierw szybko pobiegłam, potem przyspieszyłam przed komputerem 😉
Brawo:) Brawo Oleńka:)
Dziękuję, Jolu! Ja Tobie też kibicuję w Twoich ćwiczeniach 🙂
Dziękuję Serduszko:) …. może jak się cieplej zrobi i dzien będzie dluższy to i ja pomyślę o bieganiu wieczorkami:) bo w takie ciemności zabilabym się na naszej polnej dziurawej drodze:)
Po ciemku po nierównym rzeczywiście nie ma co. Za to w lecie ścieżki mogą być Twoje 🙂
Oleńko pamętamy i się stosujemy … podejrzewam, ze ja nie wyglądałabym ta ładnie i świeżo wbiegając na metę:)
Jolu, wiem, że Ty się stosujesz w bardzo mnie cieszy, że jest nas więcej 🙂
Ten film został nagrany w połowie trasy, ale Janek mówi, że pod koniec też wyglądałam świeżo i dlatego zbyt późno się zorientował, że na mecie jestem wcześniej niż planowałam. Po wyglądzie oceniał, że biegnę zgodnie z planem, czyli wolniej niż biegłam w rzeczywistości 😉
Piękny czas. Gratulacje Ola. Dla Emilki również
Dziękujemy!
Tobie tym bardziej gratulujemy 🙂
Aleksandra – super wynik! Gratuluję i trzymam kciuki za następne sukcesy 🙂 Łap uśmiechy 🙂
Łapię 🙂 Dzięki!
Stryj w Poznaniu puchnie z dumy 🙂
Bardzo mnie to cieszy 🙂 Duża w tym wszystkim zasługa Janka: dał dobry przykład, a teraz rozpisuje mi treningi i podpowiada co robić przed zawodami 🙂
Brawo, gratulacje 🙂
Dziękuję! 🙂
Gratuluję. Doskonały czas. A ja dziś zrobiłem pierwszą przymiarkę do połówki. 19km jednak czuć w nogach…
Gratulacje! Mega dystans
Oj taaak…
Jaki plan czasowy na połówkę?
Dobiec w 2.30
prędzej Ci wyjdzie
Bokiem chyba mi wyjdzie 🙂
tylko juz nie biegaj teraz takich dystansow
Masz rację chyba. ..
Masz 5 tygodni do HM’u – teraz już 14 – 15km bym robił. Za 2 tyg. bym max 16km zrobił. Ostatnie 2 tygodnie, to już spokojnie
Ok dzięki
WB2 biegasz?
Chodzi o tempo? To chyba tak, na pewno tlenowo.
Tak, tzw. bieg ciągły. Prędzej niż zwykle tempo, a wolniej niż interwały (to tak uogolniajac)
Wow, obserwuję pani bloga i tę stronę od jakiegoś czasu i jestem pod wrażeniem. Coraz częściej myślę, by tez zacząć biegać, choć poprzednie próby i niemiłe wspomnienia ze szkoły nie napawają optymizmem… Problem w tym, że nie nogi mnie bolą, a oddechu mi brak 🙁
Irena, na brak oddechu pomaga zmniejszenie tempa biegu 🙂 Ja zaczynałam od slow joggingu, który bardzo polecam.
Może pomocny będzie ten wpis: http://2smaki.pl/_aktywnie/jak-zaczac-biegac/
Trzymam kciuki, żeby tym razem się udało! 🙂
Gratuluję z Dublina
Zosiu, bardzo dziękuję 🙂
Super! Gratulacje 🙂 Bakcyl widzę złapany. Teraz 10km? 😉
Będzie i 10km, ale dopiero po wakacjach. Ja tak zachowawczo trenuję, powoli, ale do celu 🙂
Wobec tego wytrwałości w dążeniu do tego celu 🙂
Dzięki! 🙂
Po wakacjach? Nie wierzę. Polecisz wcześniej
Dziś rozpisalismy z Jankiem plan startów i treningów. Jankowi zależy, żebym nie utknęła w zbyt wolnym bieganiu.
Też dzisiaj biegłem ale w Gorzowie Wlkp, w Poznaniu nie było miejsc
W Warszawie też było bardzo duże zainteresowanie i nie wszyscy się załapali. Może za rok zorganizują tą imprezę na większą skalę.
Gratulacje
Dziękuję! 🙂
BRAWO! SZACUN!!!
Olga, bardzo dziękuję! 🙂
Aleksandra Krzyżanowska – szacun raz jeszcze 🙂
Tuo marito ti ha contagiata ?
Si, certo! 🙂
Ola, wielkie gratulacje 🙂
Aniu, bardzo dziękuję! 🙂
serdeczne gralacje !!!
Dzięki, Kasiu! 🙂
Brawo Ty!!!!
Kram, dzięki! 🙂