Dziś taki wpis, który będzie bardziej dokumentacja zdjęciową niż treściami pisanymi. Nie ma co „zagadywać” tak pięknych widoków i jeszcze piękniejszego czasu w górach

W sierpniu moja aktywność zatrzymała się na 290km, z czego 55km zrobiłem podczas wędrówek w Tatrach. Jakby nie liczyć, 235km zostało przeze mnie przebiegniętych. I co najważniejsze, zbieram już z tego plony

Wakacje

Ot, jedna z przyczyn tak dużego kilometrażu, jakiego nie zrobiłem nigdy wcześniej. I myślę, że za rok już nie powtórzę takiego wyczynu. Nie ma w planach ani gór, ani biegu maratońskiego 🙁 Większe szanse widzę na tydzień w Tatrach, niż bieganie maratonu – Ola ma już trochę dość weekendowych wybiegań. Niby to 20-kilka kilometrów, ale jak połączy się to z rozgrzewką, rozciąganiem i rolowaniem po biegu, potem prysznicem i pukającą do mnie 40-minutową drzemką, to mamy dobre 4 godziny. Jak nie więcej… Osobiście to lubię, ale też rozumiem Olę

Sierpień = wakacje. 2 tygodnie poza domem, 9 dni z Olą w Tatrach. Schemat tych 9-ciu dni był prosty: rano biegam swoje, popołudniem idę z Olą na 3-4h spaceru. Następnego dnia całodniowa wędrówka

Tak więc trochę pobiegałem i wspólnie powędrowaliśmy

Bystra

Jedna z moich wędrówek miała miejsce na Bystrą (2248 m.n.p.m.) – szczyt znajdujący się na Słowacji. Dosłownie rzut beretem od Starorobociańskiego. Wybrałem się tam z Grzegorzem, które poznałem w Zakopanem 6 lat temu. Dobry kompan na wędrówki, solidny piechur – śmiało polecam na dłuugie wędrówki górskie

Wydaje mi się, że trochę przesadziliśmy – wyszło nam niecałe 10 godzin na trasie. I to faktycznie był czas spędzony w ruchu! Oprócz 30 minut na szczycie, mieliśmy kilka krótkich przerw, ale to dosłownie na łyk wody i kilka zdjęć. Piękna pogoda, cudowne widoki… Bajka!

Jeden jedyny minus wycieczki, to konieczność schodzenia – prawie 3 godziny marszu powrotnego. Mięśnie 4-głowe dostały taki wycisk, że następnego dnia pojechałem z Olą do Chochołowa, na termy

Najlepsze jest to, że już planujemy z Grzegorzem ponowne spotkanie w górach i kolejną dłuugą wędrówkę. Wariaci 😉

Aktywnie z Olą

Pierwszego dnia, zaliczyliśmy krótki, żwawy spacer do Staników Żleb. Tatry, tu się oddycha!

Kolejny na Przysłop Miętusi

Byliśmy także na Hali Stoły

Kopa Kondracka

Najfajniejsza, wspólna wycieczka, to Kuźnice – Polana Kondracka – Kopa Kondracka i zejście Doliną Małej Łąki. Trafiliśmy idealnie: pogoda, widoki… Dodatkowo ponownie się okazało, że jestę szczęściarzę – Ola chodzi dobrym, równym tempem. Nie pamiętam by pod górę ktoś nas wyprzedził, a i ja nie za bardzo chciałem się bezpodstawnie zatrzymywać. Do góry, do celu!

To już jest koniec

Mam taki zwyczaj, że ostatniego dnia obozu treningowego idę na dobry obiad. Zwykle jest to pizza z piwem – a co, należy się po tygodniu ciężkiej walki. Tym razem, po raz pierwszy, na takim obozie była ze mną Ola. Poszliśmy wspólnie 🙂

Ta sałatka była rewelacyjna. Żałowałem, że nie odkryliśmy tego miejsca wcześniej…

Niziny

Góry zaczęły „oddawać” formę na nizinach. A to otarłem się o życiówkę na 10km na treningu, a to nosiło mnie do przodu na zwykłych treningach. Super uczucie wiedząc, że jest dobrze a nawet lepiej

25 sierpnia biegłem 25km w ramach Pucharu Maratonu. Pykło, jakby to powiedziała Klara 🙂 Cały bieg prowadził mnie Krystian, który już nie walczył w swoim piątym starcie całego cyklu. Wiedział, że w swojej kategorii wiekowej ma podium i postanowił być moim „zającem” na trasie. Gdyby nie on, na pewno bym nie biegł tak szybko. Wyszło 2:11, podczas których zgubiliśmy, wraz z dużą grupą biegaczy, trasę. Szacuję, że mogło dojść jakieś 1100 metrów

Pogoda nie rozpieszczała nas. 1,5 godziny lało, potem było ślisko, a podczas losowania po zakończeniu biegu już wychodziło słoneczko. Zaświeciło skutecznie, bo wygrałem buffę 🙂

Dałem z siebie naprawdę wiele, co odczułem 5 dni później, kiedy poprzez więcej działań w pracy, słabe obiady i zmęczenie ogólne, nie byłem w stanie dokończyć treningu

Barka

Z fajnych tematów sierpniowych, w ramach mojej pracy, miałem okazję płynąć barką po Wiśle. Niesamowity klimat, wietrzyk we włosach, słoneczko z nieba… Polecam!

Wino

Winiarsko raczyłem się bardzo fajnym albarino oraz jeden dzień spędziłem oddając się swojej drugiej pasji. Zawsze mówiłem, że należy potrafić płynnie przechodzić z jednej pasji w drugą 😉

Plany

Co mnie czeka we wrześniu? 9-ego będę biegł Półmaraton w Wilanowie a 30-ego 40. Maraton Warszawski. W obu tych biegach będę walczył o nowe życiówki. Martwi mnie tylko trasa Maratonu Warszawskiego (TUTAJ) – sporo podbiegów czeka na trasie… Ale trenuję dalej!

Tyle o sierpniu. Trzymajcie kciuki 🙂

Tagi: , , , , , , ,