Dziś to Janek przedstawi Wam swój przepis. Przywitajcie go ciepło, bo równy chłopak z niego 😉

Zapraszamy Was na domowy napój izotoniczny. Oprócz tego, że jest to napój dla osób aktywnych (np. biegaczy, rowerzystów), to sam z siebie fantastycznie smakuje w ciepłe a przede wszystkim w upalne dni. Sam napój izotoniczny ma za zadanie nawodnić oraz wyrównać poziom elektrolitów, które są wydzielane z potem, w trakcie trwania wysiłku fizycznego.

Teraz oddaję już głos Jankowi:

Będąc na wyjeździe w górach oczywiście biegałem, jak to miałem w planie treningowym. Ze względu na szczególnie ciepłe dni oraz brak sklepu spożywczego w zasięgu wzroku, powróciłem do samodzielnego przygotowywania napoju izotonicznego. Niewątpliwym atutem pobytu na Podkarpaciu oraz w Małopolsce, był dostęp do „uczciwego” miodu – takiego z prywatnej pasieki. To skłoniło mnie do przygotowywania sobie napoju, który będzie nawadniał, gasił pragnienie i uzupełniał mikroelementy.

Izotonik

Izotonik – domowy napój izotoniczny

  • pół cytryny
  • 2 łyżki miodu
  • szczypta soli
  • 0,5 l wody

Do dzbanka wyciśnij trochę soku z cytryny, dodaj łyżkę miodu i pół szklanki wody. Wymieszaj. Dodaj pozostałe składniki i znowu dokładnie wymieszaj. Spróbuj i ewentualnie dodaj soku z cytryny i wody. Przechowuj w lodówce.

Relacja Janka z biegania w górach oraz z testowania Forda Galaxy

Mając przygotowany poprzedniego wieczora napój, wsiadałem w pożyczonego nam Forda i wyjeżdżałem poza miejsce, w którym mieszkaliśmy. Jest to o tyle ciekawe w moim przypadku, że będąc na jakimkolwiek wyjeździe, zazwyczaj staram się nie wsiadać do samochodu i nie jeździć nawet w najmniejszych sprawach. Jak wypoczywać, to bez auta! Tu było inaczej. Miałem dostępne naprawdę duże auto, w którym zupełnie inaczej krążyło powietrze – przestronność, bardzo dobrze działająca klimatyzacja, olbrzymi bagażnik… To powodowało, że nawet na wesele udałem się Fordem Galaxy! Miałem naprawdę olbrzymią satysfakcję prowadząc samochód a perspektywa braku możliwości napicia się wina, wcale mnie nie przerażała… Dodatkowo, w drodze powrotnej, w bagażniku Forda Galaxy, pojawiły się dwa dodatkowe fotele. 7 osób i pełen komfort! Niby obciążenie większe, ale przyspieszenie nadal takie, jak wcześniej – dla mnie bez zastrzeżeń

To co wyjątkowo podobało mi się w pożyczonym nam aucie, to „trzymanie” na podjazdach – auto nie zsuwało się w tył, bowiem system trzymał go przez kilka chwil czekając na moją reakcję. Wystarczyło jedynie dodać gazu… Dodatkowym plusem była przestrzeń bagażowa – już dawno nie pakowałem samochodu, na wyjazd z całą rodziną, bez staranności. Tzn. nie musiałem niczego upychać, dociskać, w ostatniej chwili eliminować… Walizki, plecaki po prostu wkładałem do bagażnika i… zamykałem klapę… Wszystko, co założyliśmy zabrać, zmieściło się. A dodatkowe rzeczy jedzeniowe, które dostaliśmy po zjeździe rodzinnym, zmieściły się bez jakichkolwiek trudności.

IzotonikTak więc wsiadałem do samochodu, wyjeżdżałem poza naszą wieś i podjeżdżałem do miejsca, z którego mogłem udać się na biegową wędrówkę. Butelka w dłoń i bieg w stronę słońca. Sam napój bardzo długo utrzymuje chłód a jeśli do napoju wpadnie miąższ z cytryny, to ten chłód będzie utrzymywał się jeszcze dłużej. I o to chodzi! Czyli jest nawodnienie, uzupełnienie mikroelementów a także chłód w dłoni, który delikatnie schładza ciało.

Jeśli nie miałem w planach biegania, to taki napój również był przeze mnie pity. Nie wsypywałem soli, dawałem mniej miodu a więcej wody. Napój stawał się bardziej wodnisty, ale za to bardzo orzeźwiający. Ale leżąc w hamaku czy opalając się w ogrodzie nie potrzebowałem izotoniku… Potrzebowałem napoju, który będąc zdrowym, byłby przede wszystkim smaczny i orzeźwiający. W sam raz na słoneczne i upalne dni.

Tagi: , ,