Mam sentyment do takich jabłek, bo kojarzą mi się z wyjazdem do Izraela, na spotkanie z Janem Pawłem II w roku 2000. Z tej podróży, oprócz wielu wrażeń, przywiozłam miłe wspomnienie smaku jabłek połączonych z tymiankiem. A smak ten jest cudowny i kojący. Jabłka są krótko duszone na maśle z miodem i tymiankiem. Wspaniałe połączenie! Lubię podawać je do Schabu ze śliwką i morelą lub Schabu ze śliwką pomarańczowo-korzennego.
Wpis bierze udział w akcji „Kuchnia Świąteczna i Noworoczna 2009”.
Jabłka duszone z miodem i tymiankiem
- 2 jabłka (wybieram słodkie i soczyste)
- łyżka masła
- 1/2 – 1 łyżki miodu (ilość zależy od gatunku jabłek)
- 1/4 łyżeczki tymianku
Jabłka obierz, pokrój w ósemki, wytnij gniazda nasienne. Każdą ósemkę pokrój na plasterki grubości około 2 mm. Na patelni rozpuść masło z miodem, wrzuć jabłka, posyp tymiankiem. Smaż na średnim ogniu, mieszając co jakiś czas. Jabłka puszczą sok, który musi odparować prawie całkowicie.
Tagi: Adwent i Boże Narodzenie, jabłka, miód, tymianek, Walentynki
[…] każdy obiad będzie się prezentował odświętnie. Bardzo lubię podawać do takiego schabu Jabłka duszone z miodem i tymiankiem. Polecamy wino: shiraz, merlot lub chablis (białe). Intrygujący może być zinfandel (jeśli […]
[…] Bardzo lubię do takiego schabu podawać Jabłka duszone z miodem i tymiankiem. […]
Podobne jabłka wykorzystałam do nabicia kaczki. Bez podduszania, bo i tak się upieką, ale połączenie zapachów jabłka, tymianku i miodu – obłędne 🙂
Efektu końcowego połączenia jabłek z kaczką jeszcze nie znam, bo jeszce się bydlątko piecze 🙂
Gosiaczku, to ładne bydlę z tej Twojej kaczki 😉
Genialny pomysł, żeby to połączenie smaków zapakować do piekącej się kaczki!
Bydlątko piekło się ponad 4 godz (ale w dość niskiej temperaturze i w zakrytej brytfance, więc nie wyschło na wiór i nie spaliło się, wręcz przeciwnie – wyszło bossssko!). Połączenie kaczki z tymiankowo miodowymi jabłkami okazało się jeszcze fantastyczniejsze niż sądziłam – wyszło bajecznie 🙂 Polecam!
Gosiaczku, daleko mieszkasz? Wpadłabym 😉
Olu, Włochy 😉 zapraszam, tylko szybciutko, bo kaczka znika w tempie zastraszającym 🙂
i jeszcze jeden pomysł (skoro tu już o kaczce jadę, to tu dodam): sos. z duszonych śliwek i brzoskwiń z dodatkiem koniaku. pasuje idealnie, chociaż zaczynam fantazjować, ze chyba jeszcze fajniej wyszłoby ze śliwek i wiśni z koniakiem. gęsty, pachnący, aksamitny… mrrrr 😉
Wow! Pomysł na sos bardzo mi się podoba 🙂 Tylko koniaku nie posiadam i raczej nie kupię, bo nikt mi tego nie wypije, chyba że znajdę jakąś malutką piersióweczkę dla celów kulinarnych.
Gosiaczku, mieszkasz we Włoszech? Ale Ci zazdroszczę 🙂 A w której części Włoch? My najczęściej bywamy w okolicy Padwy i w przyszłym roku też się wybieramy.
Olu, Nowe Włochy 😉 W sensie Warszawa 😉 we Włoszech w życiu jeszcze nie byłam, ale marzę o takiej podróży, żeby przywieźć różne fantazyjne rzeczy do jedzenia 🙂
a koniak nawet ciut większy, ja trzymam wyłącznie do celów gotowawczych – sosów, ciast, mięs etc – oczywiście takich, których dzieci nie jedzą. ale cała reszta jest na ogół wniebowzięta 😉
Gosiaczku, Warszawa Włochy jest znacznie bliżej i nawet dałabym radę szybciutko na tą kaczkę przyjechać z Kabat 😉
z alkoholi do celów kuchennych najczęściej używam wina. Nawet, jeśli potrawę będą jadły dzieci, bo przy obróbce termicznej i tak procenty wyparują 🙂 Inna sprawa, że dzieci raczej nie przepadają za posmakiem wina w potrawach.
Ooo, Kabaty 🙂 Miło wspominam, jeździłam na zawody biegowe na 10 km dopóki kolan nie popsułam. Nawet maraton (42,195 km) zdołałam przebiec w czasie imponującym…
a wracając do tematu – Olu, wina również często używam do celów gotowawczych, piwa również (naleśniki i krążki cebulowe, mmmm!!) ale do sosów do mięs czerwonych – koniak, zdecydowanie 🙂
Gosiaczku, ok przekonujesz mnie do koniaku 🙂 Tym bardziej, że szukając przepisu na camembert natknęłam się na coś obiecującego, do czego trzeba właśnie koniaku użyć 🙂
Mój mąż aktualnie biega często w Lesie Kabackim 🙂 I maraton też przebiegł. Mnie ten sport na razie nie pociągnął…
Mnie ten sport na razie popsuł (no dobra, ja sama, głupio biegając) 😉 ale dzięki temu odkryłam że uwielbiam gotować i że jestem w tym dobra 🙂
mam nadzieję że wkrótce będzie można zobaczyć coś obiecującego z użyciem koniaku na Twojej stronie..? Pozdrawiam słonecznie 🙂
Gosiaczku, to niesamowity zbieg okoliczności, bo właśnie szukałam przepisu z serem camembert i najbardziej przypadł mi do gustu taki właśnie z koniakiem. To chyba przeznaczenie i teraz już muszę kupić 😉
Janek miał już wiele kontuzji związanych z bieganiem – jest wysoki i wcześniej także gruby – ale się zawziął. A mi to bardzo imponuje 🙂 Ja wolę taniec, pływanie i rolki.