Zgodnie z zapowiedzią dziś opowiem Wam jak to było w siedzibie Knorra na wspólnym gotowaniu. Impreza była sponsorowana przez markę Knorr. Zaproszonych zostało 6 blogerek piszących blogi typowo kobiece, choć nie tylko kulinarne. Poznałam autorki blogów: Jagodda, Rybi brulion, Przy kuchennym stole, Bajkorada (Anię znałam już wcześniej) i Lawendowy dom. Każda przybyła z jednym lub dwojgiem dzieci. Nawet mężowie się pojawili, głównie w charakterze osobistych fotografów.
Bardzo mnie ujęły dekoracje na stole, przy którym siedzieliśmy. Pingwin z bakłażana, papugi z bananów, żaba z papryki, kwiaty z selera. Chciałabym potrafić tworzyć coś takiego na co dzień, do obiadu 🙂
[Zdjęcia wykonane w domu, przez Klarę.
Więcej zdjęć warzywno-owocowego świata znajdziecie w blogu Jagody]
Generalnie w sali było kolorowo i przyjaźnie, co dobrze wpłynęło na atmosferę przed gotowaniem. Bo, oczywiście, wszyscy byli trochę spięci. Nowe miejsce, nie wiadomo dokładniej co będziemy gotować i czy damy radę, a po sali krąży fotograf i ekipa z kamerą. Na szczęście, dla mnie było to już kolejne spotkanie w tym miejscu. Dodatkowo tym razem przyjechała też Ania, z którą znamy się osobiście, bo jesteśmy sąsiadkami, a nasze dzieci chodziły razem do przedszkola 🙂
Zanim gotowanie się rozpoczęło, wszystkie mamy udały się do stylistki, a dzieci mogły w tym czasie pobawić się w Sali Do Odreagowywania (super nazwa!) . Emilka pograła z Olkiem w ping-ponga, a Klara zrelaksowała się na pufie. Zdjęcia można zobaczyć w poprzednim wpisie.
A potem zaczęło się…
Każda mama z dziećmi miała do wykonania inny przepis. Ja, Klara i Emilka przygotowywałyśmy Makaron z kurczakiem w sosie śmietanowym. Bardzo mnie cieszy, że moje dzieci podeszły do sprawy z entuzjazmem i cały czas dzielnie pomagały. Okazało się, że są już dość samodzielne w kuchni. W domu tego nie dostrzegam, ale tam zobaczyłam to wyraźnie. Jeszcze chwila i to one ugotują niedzielny obiad 🙂
Dorzucanie składników na patelnię lub do garnka, mieszanie, przyprawianie, starcie żółtego sera na tarce… wszystko to mają już opanowane. Obawiałam się, że trafi nam się przepis ze składnikami, których dziewczynki nie tkną, ale trafiłyśmy idealnie: makaron, pierś kurczaka, groszek, żółty ser – to produkty w sam raz dla moich dzieci. Zjadły efekt swojej pracy 🙂
Oprócz naszego makaronu, w menu pojawiły się też Footbolki (kulki mięsne) zrobione przez Anię i Olka, Czapki krasnala (gyros w tortilli) w wykonaniu moich dziewczynek, Mini Pizza w trzech smakach przyrządzona przez Jagodę i Julę, Słoniowe kopytasy produkcji Krystiana i Edysi, Placuszki z cukinii z sosem jogurtowym przygotowane przez Beatę i Kalinkę i Tęczowa sałatka wykonana przez Monikę, Oliwię i Filipa. Na pierwszy rzut oka są to zwykłe potrawy, ale… Czasami nadanie im ciekawej nazwy już sprawia, że stają się atrakcyjne dla dzieci. W footbolkach można było trafić na rodzynkę lub orzecha – świetny pomysł dla dzieci! A gyros w tortilli został zaaranżowany jako czapki krasnali – genialny w swojej prostocie pomysł.
Czy moje dzieci podeszły do wszystkich tych potraw z entuzjazmem? No, aż tak dobrze to nie było. Mi smakowało wszystko. Na szczęście dostałam książeczkę z przepisami z tego spotkania, więc będę wracać do tych pomysłów. Dzieciom nie wszystko smakowało, ale cieszę się, że próbowały nowych smaków. W końcu, za którymś kolejnym razem, polubią takie dania.
A na deser był tort urodzinowy Krystianka. Miał kształt wielkiego samochodu osobowego i robił wrażenie! Jeszcze większe wrażenie na moich córkach zrobiła czekoladowa fontanna. Właściwie już w trakcie gotowania od czasu do czasu sprawdzały czy zaczęła wypływać z niej czekolada 🙂 Później okazało się, że dorośli, którzy początkowo nie okazywali zainteresowania tym deserem, po spróbowaniu jakoś dziwnie nie mogli odejść z tamtego kącika 😉 Ja również zabawiłam tam dłużej 🙂
Na koniec dzieci znowu udały się do pokoju do odreagowywania, a mamy miały okazję trochę sobie pogadać. Bardzo się cieszę, że poznałam inne blogerki kulinarne, które wcześniej widywałam „wirtualnie”. Fajnie było też poznać inne blogerki i odkryć ich blogi, o modzie, dzieciach i bajkach terapeutycznych.
Aż wreszcie nadszedł moment pożegnania. Dzieci najedzone i wybawione dostały wspaniałe prezenty zabawkowe. A każda mama dostała kosz pełen produktów Knorra, między którymi znalazł się też super długi i super ostry nóż. Dziękuję!
Zobacz też relację filmową z gotowania z Knorrem i dziećmi.
Tagi: dla dzieci, Knorr
fajoska akcja 🙂 jestem jak najbardziej za zaprzęganiem dzieciów do garów: można się bezkarnie „pobawić” jedzeniem (mieszanie, miąchanie, plackowanie – przecież to w dechę jest 🙂 ), a swoje je się przyjemniej niż nieswoje. Ja Mojego Pomocnego Trzylatka zawsze wrabiam w Najbardziej Męską Część Robienia Obiadu, czyli w rozbijanie kotletów młotkiem. Sama radość 🙂
Gosiaczku, słuszną linię obrałaś. Trzylatka do rozbijania kotletów zaprzęgać należy, to potem ma mniejsze zakusy na rozbijanie innych rzeczy 😉
otóż to! 🙂 a zresztą, od lat najmłodszych wciągam Mojego Potwora w gotowanie. jak lat dwóch nie miał, robiliśmy razem babeczki (strasznie żałuję że przepis wsiałam, był prosty i niezawodny). ja nadziewałam je wiśniami, Potwór czym popadło: jedną nadział paprochami z podłogi, drugą psim chrupkiem, trzecią już nie pamiętam. nie miałam serca zabijać w nim obiecującej fantazji kucharskiej, choć prawdę mówiąc – babeczka z psim chrupkiem śmierdziała wyjątkowo paskudnie 🙂
Gosiaczku, wielka szkoda, że przepisu już nie masz 🙁 Chętnie bym skorzystała! Podziwiam Twoją anielską cierpliwość, kiedy Potwór nadziewał babeczki 😉 Masz rację, że obiecującej fantazji tłumić nie należy 😀
[…] wkrótce napiszę szczegółowo o wspólnym gotowaniu z dziećmi w siedzibie Knorra oraz pokażę Wam relację wideo z przyrządzania potrawy przez moje dzieci. Dziś zamieszczam […]
Jeśli to nie tajemnica, to – co trzeba zrobić (oprócz pisania bloga), żeby zostać zaproszonym na taką imprezę i czynnie w niej uczestniczyć? Bo mnie się to bardzo podoba 🙂
Oczywiście, że nie jest to tajemnicą 🙂 Oprócz pisania bloga trzeba się zarejestrować w serwisie Blogvertising.pl. A potem czekać na oferty dotyczące Twojego bloga 🙂
Świetny pomysł miał Knorr na wspólne z dziećmi gotowanie!
Pomocników Twoich podziwiam, widać że nie trzeba ich do kuchni gonić 🙂
Jedzą tak samo chętnie jak gotują? 🙂
Kawa, mi też ten pomysł bardzo się spodobał 🙂
Moje dziewczynki chętnie pomagają w kuchni, ale pod warunkiem, że zadanie jest kreatywne lub w jakiś inny sposób dla nich atrakcyjne. Obierania ziemniaków nawet im nie proponuję 😉 Przynajmniej na razie. Jeśli chodzi o jedzenie, to… są zdecydowanie niejadkami. Niejadki to może nieprecyzyjne określenie, bo słodyczy zjedzą każdą ilość 😉
Obieranie ziemniaków też może być fajne!
Jak już dziewczyny opanują technikę ścinania ziemniaka „na 6”, będziesz mogła zaproponować konkurs na najdłuższą obierkę 🙂
Kreatywne i atrakcyjne! przynajmniej na początku 🙂
Kawa, hi hi. Doskonały pomysł! Jak mi dzieci nie będą chciały pomagać, to zadzwonię do Ciebie po radę.
A może wiesz co jest atrakcyjnego i kreatywnego w ścieleniu łóżka lub sprzątaniu pokoju 😉
[…] się, że miałam okazję gotować z moimi córeczkami w siedzibie Knorra, z profesjonalnymi Szefami Kuchni. To bardzo inspirujące doświadczenie. Dzieci były mocno […]
[…] Placuszki miałam okazję wypróbować w oryginale, tzn. wykonane przez autorkę, Beatę Lipov, na evencie Knorra. Zapadły mi w […]