Właśnie doszłam do takiego etapu w bieganiu, w którym powinnam zwiększyć dystans biegu. Do tej pory kręciłam się w okolicy 5 km i takie dystanse przebiegałam na zawodach. Nadszedł czas na decyzję, czy chcę biegać na dłuższych trasach.
5 km czy 10 km
Janek nie poleca mi biegania tylko na 5 km, bo na zawodach trzeba wtedy biec dość szybko. Takie krótkie trasy są dość obciążające. 10 km jest dystansem dostępnym dla większości zdrowych ludzi, a można wtedy biec nieco wolniej i nie narażać się aż tak bardzo na ewentualne kontuzje. Minusem przy 10 km jest dwa razy dłuższy czas pojedynczego treningu. Każdy musi sam rozważyć, która opcja jest dla niego.
Jak wydłużać dystans
Przyjmuje się, że co tydzień, na tak zwanym „długim wybieganiu”, można pobiec o 10% dalej niż poprzednim razem. Czyli, jeśli do tej pory biegałam 5 km, to w kolejnym tygodniu mogę pobiec 5,5 km, a w następnym 6,1 km.
Napotkałam tutaj na drobny dylemat: czy pobiec 7 km po asfalcie, czy może udać się do lasu, ale wtedy łączna długość biegu wyjdzie 8 km. Odległość dom – początek lasu, to u nas 1,5 km, czyli zawsze 3 km i tak będę biegła asfaltem. A w lesie jest wymierzona pętla 5 km. Zaryzykowałam i zdecydowałam się na wariant 8 km w lesie, zamiast 7 km po chodnikach.
Przeżyłam 😉 Nie było najgorzej, ale mięśnie czułam jeszcze przez 2-3 dni. Przeanalizowałam sprawę i doszłam do wniosku, że gdybym ponownie stanęła przed takim dylematem, to powinnam pomaszerować lub podjechać do lasu i zacząć biec dopiero w lesie.
Janek towarzyszył mi w pierwszym biegu po lesie i pokazał mi trasę na 5 km. On jechał na rowerze, ja biegłam. On omówił ze mną wszystkie bieżące tematy, a ja ani razu nie protestowałam i nie dyskutowałam… bo nie miałam siły 😀
O czym pamiętać przy dłuższym treningu
To co tu napiszę, to są oczywistości, ale życie pokazuje, że chętnie omijamy podstawowe zasady, z najróżniejszych powodów.
Przed dłuższym niż do tej pory biegiem trzeba się porządnie rozgrzać. Bardzo kusi skrócenie rozgrzewki, bo i tak trening zajmie mi więcej czasu. Jednak nie warto ulegać tej pokusie. Mięśnie za to podziękują!
Po dłuższym biegu trzeba się porządnie rozciągnąć. I tu napotkaliśmy na dylemat. Janek uważa, że po wyjątkowo długim biegu nie można rozciągać łydek, bo mięśnie są już i tak przeciążone. A ja czułam, że potrzebuję rozciągania. Ostatecznie doszliśmy do wniosku, że przy takim stosunkowo niedługim dystansie, moje mięśnie i ścięgna jeszcze się na tyle nie pouszkadzały i mogę zrobić porządne rozciąganie.
Trzymajcie za mnie kciuki, bo za tydzień mam rozpisane w treningu 10 km!
O tak, bieganie z Mężem jest najlepsze !
Już niedługo mam nadzieję nadążać za Jankiem w jego lżejszych treningach 🙂 Na razie jeszcze różnimy się tempem biegu i tym razem Janek zrobił sobie pozimową przejażdżkę na rowerze.
My z Kris też się tempem różnimy, ale mój Zając jest dla mnie łaskawy i się dostosowuje do mojego ślimaczego tempa 😉 A na zawodach ciągnął mnie za uszy, dzięki czemu o 2 minuty pobiłam swój rekord na 10km 😀
Super! Ja jeszcze dziesiątek nie biegam, ale pewnie już niedługo! 🙂 Też będę liczyła na Janka!
Dasz radę, a później już rzut beretem od półmaratonu 😉
A połówka, to najfajniejszy dystans
Bernadetta, wierzę, że dam radę, bo 8 km okazuje się dla mnie całkiem przyjemne 🙂
Wybałuszam oczy i pozazzzzzzzdroszczę 🙂
Kibicuję Wam
pozytywnie zarażona
Iwona
Iwona, no to czekam na info jak Twoje postępy 🙂
pięknie, razem pobiegane, pozdrawiamy <3
Dziękujemy 🙂
Pięknie !
Kram, to prawda! Czuję się fantastycznie z dłuższymi dystansami. I jeszcze doświadczyłam na własnej skórze jak fajnie jest biegać w lesie. Teraz już rozumiem Janka 😉