Nie wiem jak mają inni, ale ja bardzo lubię biegać w towarzystwie. Nawet kosztem gorszych wyników, bo jak się zamienia parę zdań podczas biegu, to tempo może odrobinę spaść. Uwielbiam biegać z najbliższymi. Z Jankiem, który nieraz prowadzi mnie na biegach, koryguje moje błędy w trakcie treningu czy zawodów i zagrzewa do walki. I z Emilką, która ma przepiękny naturalny styl biegu i potrafi pobiec szybciej niż ja, ale z racji wieku ma trudność z dystansami dłuższymi niż 2-3 km. Dla odmiany z Klarą i z Łucją można pobiegać na bieżni w domu. Oczywiście nie wszystkie na raz. Kiedy jedna zacznie, motywuje pozostałe, aby też potrenowały!

Bieganie rodzinne - w Parkrun z Emilką

Z Emilką na zawodach

Ostatnio miałam okazję pobiec z Emilką w zawodach Parkrun, z okazji pierwszych urodzin Parkrun Ursynów. Bardzo chciałam świętować te urodziny i ucieszyło mnie, że Emilka też ma ochotę pobiec. Nasz osiedlowy Parkrun zgromadził wesołą ekipę, w której nowe osoby czują się od razu jak u siebie. Lubię tam zajrzeć, nawet jeśli wiem, że nie pobiję własnego rekordu i przybiegnę jako jedna z ostatnich (aktualnie już się to nie zdarza).

Bieganie rodzinne - Parkrun urodziny

Co prawda nasza córka decyzję o starcie w zawodach podjęła spontanicznie i ostatecznie przebiegła tylko dwa okrążenia, ale i tak było super! Skrzydeł mi dodało, że mogę poprowadzić własną córkę na zawodach. Na trasie 5 km biegam już szybciej od niej. Nareszcie! Bo do tej pory Emilka, która jest w klasie lekkoatletycznej, bez problemu pobijała moje rekordy prędkości. Na krótszych trasach nadal mnie pobija 😉

Bieganie rodzinne - w Parkrun z Emilką

Tym razem nie walczyłam o swój rekord, tylko o poprowadzenie Emilki, tak aby jej się udało. I to było dla mnie nowe doświadczenie, bo do tej pory to ja byłam prowadzona. Emilka nadawała tempo, które jej odpowiadało, a ja podziwiałam jej bieg, mówiąc sobie: „ja też potrafię tak ładnie pracować nogami” 😉 Rzeczywiście, udawało mi się biec bardziej dynamicznie i podnosić wyżej stopy. Emilce wystarczyły dwa okrążenia, a ja – pozytywnie nakręcona – pobiegłam dalej i… miałam czas 28:08, czyli tylko odrobinę gorszy od rekordu życiowego. Dzięki, Emilko!

Bieganie rodzinne - w Parkrun z Emilką

Autorem zdjęć z biegu Parkrun jest Sebastian Wojciechowski.

Z Jankiem na wybieganiu w lesie

Bieganie z Jankiem to zupełnie inna bajka. Zwykle jest wesoło, bo się często przekomarzamy. Czasami się kłócimy, bo on ma dla mnie dobre rady, a ja wiem przecież lepiej 😉 W poniedziałek wielkanocny, kiedy czas nas za bardzo nie gonił, pobiegliśmy rano do lasu. Mieliśmy zrobić oddzielne treningi i spotkać się w wyznaczonym miejscu o określonej porze. Ja miałam wielką ochotę pobiec z Jankiem, ale on twierdził, że nie dam rady. No to, domyślacie się, jak się to wszystko skończyło? Kto, ja nie dam rady? Uparłam się, że biegnę z nim!

Bieganie rodzinne z Jankiem

 

Planował 7 km w swoim pierwszym zakresie, a potem podbiegi. Dla mnie to było tempo z drugiego zakresu, czyli na wysokich obrotach. Ostatecznie w trakcie treningu nieco zmieniliśmy plan. Ja pobiegłam 5 km, a Janek na koniec pobiegł sam jeszcze kilometr. Potem były podbiegi. Janek ruszył pełną parą, ja truchcikiem, bo i tak byłam już zmęczona. Potem jeszcze posiedziałam na ławce, a Janek dalej podbiegał.

Bieganie rodzinne z Jankiem

Na koniec mój ambitny mąż podjął spontaniczną decyzję, że pokaże mi trasę crossu, czyli ścieżkę bardzo nierówną, pagórkowatą i z drzewami przewalonymi w poprzek. Niby to tylko 1,2 km, ale – wierzcie mi – w zupełności mi wystarczyło! 😀 Szczególnie po wcześniejszym biegu w drugim zakresie i podbiegach! Osłodą był fajny czas spędzony z mężem podczas treningu i okazja do pogadania, tzn. Janek mówił, a ja odpowiadałam półsłówkami 😉

Bieganie rodzinne z Jankiem