Właśnie rozpoczyna się kampania mydła w kostce Dove Bar Blueprint. Znacie? To takie mydło, które nie zostawia śladu na lustrze 😉 Osobiście nie sprawdzałam, ale może zrobię to w najbliższym czasie…
Nie przepadam za kosmetykami kolorowymi i właściwie nie używam ich. Natomiast z przyjemnością wyszukuję nowe żele pod prysznic, kremy, balsamy itp. Na to zawsze znajdę czas, nawet przy trójce dzieci 🙂 Szczególnie od kiedy zamieszkałam w Warszawie i moja skóra stała się sucha (chyba od wody), potrzebuję wsparcia dobrymi kosmetykami.
W ramach postanowień noworocznych chciałabym, mimo chaosu domowego tworzonego przez nasze trzy kochane córki, zadbać bardziej o swoje zdrowie i samopoczucie. W kuchni jak najwięcej warzyw, a w łazience jak najwięcej relaksu 🙂
W najbliższym czasie, w ramach tej kampanii, będę miała okazję testować kosmetyki Dove. Będę na bieżąco pisać Wam o swoich wrażeniach. Będzie też relacja z wizyty w SPA i spotkania z innymi ambasadorkami marki Dove, więc… zapraszam, zaglądajcie.
Tagi: Dove
Podobają mi się takie postanowienia noworoczne:)
Mydło znam tylko z reklam, nie używam tego w kostce ale zajrzę do Ciebie za jakiś czas żeby cos o nim poczytać:)
Pozdrawiam:)
Wiosenko, mi też się podobają moje postanowienia. I najważniejsze, że są całkiem realne 🙂
Używam mydła Dove w kostce od dość dawna. Teraz będę miała okazję przyjrzeć się bliżej kosmetykom Dove 🙂
I z niecierpliwością czekamy na relację ze SPA – koniecznie ze zdjęciami;-)
Aniu, poproszę, żeby mnie obfotografowali i prześlę Ci mailem 😉
a jakie SPA ?
Jame, no takie normalne 😉 A które dokładnie, to jeszcze nie wiem.
Mydła Dove są bardzo fajne – bardzo lubię tą żółtą z peelingiem 🙂
Ruccola, to znaczy żel pod prysznic? Z peelingiem jeszcze nie wypróbowałam, ale mam zamiar 🙂
To są takie kostki Dove (mydełka) – jest taka żółta i ma takie drobniutkie ziarenka. Ale z tego co się orientuję to też jest taki żel pod prysznic z peelingiem
Naprawdę super fajnie pachnie i wygladza skórę
Ruccola, kostkę z peelingiem to bym chętnie wypróbowała 🙂 Tym bardziej, jeśli ktoś mi ją poleca. Mojej suchej skórze z całą pewnością się przyda.
Zazdroszczę, sama uwielbiam testowanie kosmetyków, co w moim przypadku jest akurat kiepściutkim pomysłem (ponieważ wściekłą atopiczką jestem i po ostatnim stestowaniu balsamu zdrapałam sobie w nocy naskórek z połowy łydek – dosłownie, a fe).
Dove uwielbiam za bajer, jakim jest balsam do ciała, w okrągłym pojemniczku jak krem. Bosko wygładza, pachnie (w odróżnieniu od większości bździdeł dla alergików) no i nie uczula 🙂
Gosiaczku, ja też miewam alergię na wiele kosmetyków. Dlatego nie robię zbyt wielu eksperymentów i jak coś jest dobre, to nie zmieniam. Kosmetyki Dove bardzo mi odpowiadają. Oprócz mydła lubię szampon. Balsamu używałam innej firmy, ale może teraz będę miała okazję wypróbować Dove 🙂
a to prawda o tej wodzie! do Warszawy przyjezdzam na 2-3 tyg w miesiacu i skora na tym cierpi 🙁 nie ufam tej wodzie, do czajnika pakuje butelkowana 😉
Tanroth, ja też nie przepadam za wodą warszawską, choć jej jakość jest różna w różnych dzielnicach. Na Ursynowie nie jest najgorzej, na Mokotowie był dramat. A do czajnika wlewam wodę kranową, ale przefiltrowaną – taki smak mi pasuje, a rozwiązanie jest ekonomiczne 🙂
ha, a ja wlasnie mam mieszkanie na Mokotowie! ciesze sie, ze ktos podziela moje zdanie 🙂
Tanroth, zdecydowanie podzielam Twoje zdanie na temat słabej wody na Mokotowie!