Pyszny, zdrowy, wegański, surowy i w pięknych kolorach… deser! Może być na specjalną okazję, na przykład na Walentynki, ale warto go zrobić również bez żadnej okazji. Te intensywne kolory wołały do moich dzieci, które spróbowały nawet warstw z tymi owocami, za którymi nie przepadają. Pasuje mi taki sposób przemycania witamin 🙂
Przejrzyj wszystkie przepisy na Walentynki.
Tęczowy deser owocowy
[około 400 ml deseru]
Warstwa zielona:
- kiwi
- łyżka natki pietruszki
- garść roszponki
- 50 ml wody
- pół łyżeczki nasion chia
Warstwa żółta:
- pół szkl pokrojonego ananasa – u mnie mrożony
- pół pomarańczy
Warstwa jasnoczerwona:
- 40- 50 ml żółtej warstwy
- 3 truskawki – u mnie mrożone
- pół łyżeczki nasion chia
Warstwa czerwona:
- szkl truskawek – u mnie mrożone
- pół banana
Warstwa zielona. Kiwi obierz i przekrój na kilka kawałków. Do malaksera włóż wszystkie składniki i dokładnie zmiksuj.
Warstwa żółta. Pomarańczę obierz i przekrój na kilka kawałków. Do malaksera włóż pomarańczę i ananasa i dokładnie zmiksuj.
Warstwa jasnoczerwona. Do malaksera włóż wszystkie składniki i dokładnie zmiksuj.
Warstwa czerwona. Do malaksera włóż truskawki oraz obranego banana i zmiksuj dokładnie.
Na dno dwóch szklanek lub słoików wlej warstwę zieloną. Następnie nakładaj łyżką kolejno warstwy: żółtą, jasnoczerwoną i czerwoną. Nie wlewaj kolejnych warstw prosto z malaksera czy dzbanka, bo są dość płynne i mogą przy wlewaniu wymieszać się. Kolejną warstwę nakładaj łyżką najpierw przy ściankach słoika, a później na środku.
Tagi: ananas, banan, chia, kiwi, natka pietruszki, pomarańcze, roszponka, truskawki, Walentynki
Piękne kolory, uwielbiam desery paseczkowe ;))
Kram, no to czekam na Twoja wersję paseczkowego deseru 🙂
Chię mieszam z mlekiem i potem to już wszystko mozna: paseczek z kakao,na to plasterki banana, drugi paseczek miksuję z mango, potem kolejno z truskawkami, z ananasem, potem samą białą i z kawałkami owoców kiwi, można jeszcze z pomarańczą…. co komu do głowy przyjdzie :))) Kiedys zrobiłam jak miałam gości – bardzo im smakowało, a wizualnie bomba!! Tylko roboty dużo, ale efekt murowany !
Kram, no właśnie brzmi pracochłonnie, ale wyobrażam sobie jak pięknie wyglądają te kolorowe warstwy. Smakowo też bardzo mi odpowiada Twój zestaw 🙂
P.S. Każdy paseczek zawiera chię namoczoną w mleku tylko dodatki sie zmieniają ☺
Super pomysł z tym przemycaniem witaminek. Bo moja nasolatka nie chce pod żadną postacią ostatnio jadać żadnych owoców i warzyw.
Małgosia, ja też mam w domu jedną nastolatkę, która większości owoców i warzyw nie tknie. Muszę liczyć na to, że te nieliczne które jada, wystarczą jej organizmowi. Oczywiście nie poddaję się i wciąż próbuję 🙂 Powodzenia w przemycaniu!
Boski ten deser 🙂 Zrobiliśmy z Młodym na jego ostatnie jednocyfrowe urodziny. Dodaliśmy jeszcze warstwę pomarańczową, z mango i pomarańczy. Ciężko mi stwierdzić, czy większą radość mieliśmy z robienia, czy z jedzenia. No i plus to, że to takie zdrooooooooooowe 😀 Fenkju! <3 A przy okazji – Olu, ja Cię czytam od zawsze, tylko ostatnio mi jakoś nie po drodze z komentarzami 😉 Buźka!
Gosiaczku, cieszę się bardzo, że deser Wam smakował i w dodatku dobrze bawiliście się przy jego przygotowaniu 🙂
A wiesz, że ostatnio zastanawiałam się, czy jeszcze tu zaglądasz, bo kiedyś komentowałaś systematycznie. W takim razie bardzo się cieszę, że jednak czytujesz. No i zachęcam do częstszego pisania, będzie mi bardzo miło 🙂