Pierwszy raz w życiu jadłam dzika. Podziękowania należą się Kubie, który podarował nam szynkę z dzika i podał przepis na przyrządzenie jej. To było ciekawe kulinarne doświadczenie 🙂
Zaskoczyło mnie głównie to, że szynka była dość delikatna. Spodziewałam się mięsa twardszego i intensywniejszego w smaku. Oczywiście było zdecydowanie bardziej wyraziste niż nasza codzienna wieprzowina. W tej wersji szynka dzika jest zamarynowana w przyprawach dość zwyczajnych z dodatkiem jałowca. Następnie jest duszona w zwykłych warzywach. To kolejny przykład na to, że najprostsze rozwiązania często są najlepsze!
Dzik duszony z warzywami
- szynka z dzika – u mnie około 500 g, zamrożony
- po łyżeczce przypraw:
- ziele angielskie
- liść laurowy
- czarny pieprz
- jałowiec
- marchew
- pietruszka
- seler – pominęłam ze względu na alergię
- por
- cebula
- oliwa
- ew. suszone grzyby lub czosnek – pominęłam, bo… zapomniałam 😉
- ew. łyżka mąki i śmietana na sos
Mięso rozmroź. Przyprawy utłucz w moździerzu lub zmiksuj w malakserze. Natrzyj nimi mięso.
Warzywa oczyść i zetrzyj na tarce lub zmiksuj w malakserze. Obłóż nimi mięso i skrop oliwą. W zamkniętym pojemniku wstaw mięso do lodówki na dwie doby. W tym czasie kilka razy przekręć mięso, aby przyprawy i warzywa wszędzie dotarły.
Wyjmij mięso z marynaty, obsmaż na oliwie i przełóż do brytfanki lub garnka o grubym dnie. Obłóż z powrotem warzywami. Zalej gorącą wodą do połowy wysokości mięsa, przykryj i duś na małym ogniu przez około godzinę.
Pod koniec duszenia możesz dodać czosnek lub grzyby suszone.
Kiedy mięso będzie miękkie, wyjmij je i pokrój na plastry. Ja podałam je z warzywami z duszenia. Wg oryginalnego przepisu należy część warzyw usunąć, a z pozostałych przygotować sos, dodając śmietanę wymieszaną z mąką i gotując jeszcze 2 minuty. Na koniec sos można zmiksować.
Tagi: Adwent i Boże Narodzenie, cebula, czarny pieprz, jałowiec, liść laurowy, marchewka, oliwa, pietruszka, por, szynka z dzika, Wielkanoc, ziele angielskie
Prezentuje się wspaniale. Kiedyś jadłam dzika,
ale odkąd widzę je bardzo często na ulicach Gdańska (pod naszymi oknami też) to chyba bym się już nie skusiła 😉
Dobrego dnia 🙂
Alda, ja na szczęście nie widuję dzików pod moimi oknami 😉 Mogę spokojnie zjeść znowu, jeśli nadarzy się okazja 😀
Muszę zacząć od zezwolenia na strzelbę, potem zezwolenia na odstrzał, potem zezwolenia na zagospodarowanie pokotu, potem zezwolenia na spożycie. Potem się zaleję jak to wszystko załatwię …
Wybredny, słusznie rozumujesz, tylko na koniec zalej dzika jakimś alkoholem fajnym, a nie SIĘ 😉
Obawiałem się, że się spocę, ale Twoja propozycja podoba mi się podwójnie.
Wybredny, no to następnego dzika próbujemy polać alkoholem przy duszeniu. Mi też się ten pomysł spodobał 🙂
Do dziczyzny proponuję nalewkę z dzikiego bzu!?
A potem (następnie) objawić dziką radość!?
Wybredny, bardzo mi się podoba Twoje podejście do gotowania 😀
Jadałam dzika u mamy Piotrka wiele razy. Właśnie tak prosto przygotowanego – tylko był duszony z dużymi kawałkami warzyw. A jakie wino do niego?:)
Aniu, jeśli będę miała okazję, to kolejnego dzika przyrządzę z większymi kawałkami.
A wino? My piliśmy Barolo, ale Barbaresco też powinno pasować 🙂
Bardzo dobry przepis – tylko pierwszy raz spotykam się z tym iż w przepisie nie używa się ani ani szczypty soli.
Jak to pani robi żeby było wtedy „zjadliwe”
Pozdrawiam Edward
Edward, kiedy w potrawie jest dużo przypraw, to pominięcie soli bywa niewyczuwalne. Łatwiej upiec miękkie mięso, gdy nie jest doprawione solą. Ja bardzo lubię delikatnie posypać potrawę solą już na talerzu.
Porażka ,spróbowałem zrobiłem .Gdzie sól.Bez smaku
Janusz, przy tej ilości warzyw i przypraw sól nie jest konieczna. W przypadku wielu mięs, gdy oprószymy je solą przed pieczeniem, to po upieczeniu nie będą takie miękkie. Dlatego najlepiej, jeśli Twoim kubkom smakowym brakuje tu soli, posypać potrawę solą dopiero na talerzu.