Wiem, że tytuł trochę przewrotny, bo różnie może się kojarzyć 😉 W niedzielę i wczoraj miałem okazję degustować kilka win, przy okazji dwóch wizyt naszych znajomych. Gwoli ścisłości, gościł u nas najstarszy syn naszych znajomych, którzy dobre 6-7 lat temu wyjechali całą rodziną do Australii. Niedawno przyjechał on do Polski ze swoją żoną, Australijką. Mieszkają blisko, rodzinę znam, Mateusza kojarzę prawie od małego i… jakoś samo sie potoczyło 🙂

Pierwsza wizyta trochę taka zapoznawcza w charakterze „spotkanie po latach”. Od razu zaiskrzyło. Wizyta była ona na tyle fajna, że we wtorek powtórzyliśmy spotkanie przy okazji spotkania Ligi Mistrzów, Real Madryt – Tottenham Hotspur (1:1). I co najważniejsze, czujemy, że takich spotkań będzie więcej 🙂

Na początku raczyliśmy się Cuatro Rayas Vigodo Verdejo 2016, które jest do dostania w Lidlu. Niestety nie pamiętam ceny, ale pamiętam aromaty kwiatów, limonki i nieco trawy. Usta odświeżające i mineralne. Przyjemny żółty owoc i mocna kwasowość. Idealne jako aperitif czy w poszukiwaniu letniego odświeżenia. Solo, jak i pod sałatki czy owoce morza

Drugim wino była etykieta z Włoch, czyli Librandi Ciro Bianco 2015. Podana została do zielonej sałaty z suszonymi pomidorami, oliwkami, żurawinami i pestkami słonecznika. Całość z odrobiną oliwy i balsamico. Pamiętam dokładnie, bo sam przygotowywałem 🙂 Ola wsparła mnie w grzankach z czosnkową nutą. Jak widać – pełna współpraca

Wino to ma aromaty brzoskwini i owoców cytrusowych. Mamy także nieco kwiatów i ziół. Usta przyjemnie gęste i równe. Z czasem, warto otworzyć ze 20 minut przed podaniem, wychodzą nuty maślane, waniliowe. Śmiało można pić solo, ciekawym połączeniem może okazać się zestawienie z niezbyt tłustą rybą

Ostatnim winem niedzielnego wieczoru było Vieilles Vignes Pinot Blanc 2015, czyli ponownie spotkanie z winem z Lidla. Mamy w tym winie trochę jabłek i niezbyt słodkiej gruszki. Usta fajne i równe, z delikatną słodyczą na końcu. Spodabała mi się mineralność tego wina. Śmiało można je pić solo, jak i połączyć z owocami morza czy sałatkami. Osobiście chętnie połączyłbym to wino z drobiem w niezbyt ciężkim sosie. Taki obiad, w którym głównym graczem jest indyk a na skrzydłach grają ziemniaki puree i zielona sałata

Tyle jeśli chodzi o niedzielny wieczór, który zamienił się we wczesną noc 🙂

Wtorek to wspomniane spotkanie Ligi Mistrzów, czyli Real – Tottenham. Real od początku cisnął drużynę z Londynu, ale to „Koguty” zdobyły pierwszą bramkę dzięki przypadkowemu samobójowi zawodnika Realu. Real cisnął, Real (niefortunnie) strzelił i mamy 1:0 dla drużyny z Londynu. My mieliśmy nieco więcej czasu niż 90 minut, tak więc do naszego spotkania podeszliśmy metodycznie i na spokojnie 😉

Na wstępie otworzyliśmy Pfaffenenheim Pinot Gris Riesling 2015. Kupaż dwóch szczepów, które lubię. Pinot gris i riesling. Co otrzymaliśmy? Wino cytrusowo-jabłkowe z przyjemnymi aromatami nafty i zaznaczoną kwasowością. Wino ma swoją dobrą mineralność i równość. Ponownie do picia solo, jak i połączenia kulinarne na bazie drobiu, niezbyt ciężkich i aromatycznych ryb, jak i owoców morza

Terre di Talamo Morellino di Scansano Tempo 2012

Ostatnim winem wieczoru były Włochy, czyli Terre di Talamo Morellino di Scansano Tempo 2012. 100% szczepu sangiovese i piękna, głęboka czerwień w kieliszku. Nos to dojrzałe a przy tym świeże owoce (wiśnie) wsparte aromatami ziemistymi, skórzanymi i tytoniowymi. Miałem wrażenie, że im dłużej to wino stało otwarte, tym okazywało się ciekawsze. Tak więc warto się nie spieszyć i otworzyć nawet i 40 minut przed podaniem. U nas tyle musiało poczekać na swoją kolej i raczyło nas w drugiej połowie meczu

Usta są intensywne, mocne i chętne do współpracy. Tanina z tych mocniejszych, ale dobrze ułożona. Dobra przyprawa i szalenie przyjemna suszona śliwka. Im dłużej je degustowałem, tym bardziej mi się podobało. Długie wino, które zapamiętam także dzięki finiszowi w postaci nut skórzanych i fajkowych. Chętnie spróbowałbym je za 2-3 lata. Zdecydowanie pod mięsa, choć pite samo w sobie dostarczy przyjemności dzięki delikatnej, słodkiej nucie suszonej śliwki na samym końcu

Kolejny raz przekonuję się, że wino może być dobrym kompanem przy okazji spotkań. O to właśnie chodzi i trzymam się starej, łacińskiej maksymy: „tak trzymać!” 🙂 Niech no tylko napatoczy się jakiś ciekawy mecz w Lidze Mistrzów czy w lidze angielskiej

Tagi: