Na Walentynki proponuję rozpływające się w ustach ciasteczka. Bardzo delikatne i kruche, połączone z budyniem waniliowym i dżemem malinowym mojej Mamy (nie znam lepszego dżemu!).
Właściwie to my nie obchodzimy Walentynek, bo uważamy, że uczucie można sobie okazywać częściej niż raz w roku 😉 Wolimy robić sobie niespodzianki w inne dni. Ale… dzieci byłyby niepocieszone, gdybyśmy im powiedzieli, że nas to święto nie interesuje.
Przepis znalazłam na stronie MniamMniam.pl. Jest to przepis na rogaliki, ale mnie wygląd rogalików nie zadowolił (choć były bardzo smaczne). Za to spodobała mi się bardzo, o wiele prostsza i smaczniejsza wersja na ciasteczka przełożone budyniem i dżemem 🙂
Kruche ciasteczka z budyniem i dżemem malinowym
Ciasto:
- 20 dag mąki
- 15 dag margaryny
- 6 dag cukru pudru
- cukier waniliowy
- szczypta soli
- 2 łyżki śmietany
Przełożenie:
- budyń waniliowy
- 1,5 szkl mleka (zamiast pół litra podanego w przepisie na opakowaniu budyniu)
- dżem malinowy
Margarynę zmiksuj na kawałki. Dodaj pozostałe składniki ciasta i znów zmiksuj. Wyrób szybko ciasto, uformuj kulę i włóż w woreczku foliowym do lodówki na pół godziny. Następnie rozwałkuj ciasto na grubość 3 mm i potnij na kwadraty o boku 4 cm. Ułóż je na blasze wyłożonej papierem do wypieków lub matą silikonową. Piecz 10 minut w temperaturze 180ºC. Po wyjęciu z piekarnika odczekaj minutę i przełóż ciastka na kratkę do wystudzenia. Ugotuj budyń zgadnie z przepisem na opakowaniu, ale używając mniejszej ilości mleka (1,5 szkl). Każde ciastko smaruj budyniem i dżemem i przykrywaj drugim ciastkiem.
Tagi: budyń śmietankowy, dla dzieci, dżem malinowy, margaryna, Walentynki
fajne te ciasteczka 🙂
Asieja, też tak uważam 🙂
Też wolę wersję ciasteczkową:)
Ania, ładniej się prezentują, prawda?
Pysznych i szczesliwych Walentynek! ;):):)
A ciasteczka super!
Kasiu, dziękuję i nawzajem 🙂
Kruche ciastka z nadzieniem to najlepszy deser jaki istnieje:)
Wiosenko, coś w tym jest. Tartę z budyniem też bardzo lubię 🙂
Fajne ciasteczka :)) Wszyscy robią jakieś słodkości na walentynki, fajnie:)
Majanko, bo słodkości to takie najmilsze jedzenie 🙂
Olu, ja też nie celebruję walentynek.Brrrrr…
Ale ciasteczka cudne.Porywam jedno,dobrze?
Amber, porywaj nawet więcej 🙂 Cieszę się, że Ci się podobają!
Zgadzam się z Tobą, że uczucie można sobie okazywać częściej niż raz w roku i powinnyśmy to zrobić,prawda? Śliczne ciasteczka,mniam…:)Aha! A ja prawie wszystko świętuję:)Uścisk!!
Mary, troszkę sobie zażartowałam, bo to oczywiste, że uczucia okazujemy sobie częściej 🙂 Tak na prawdę, to każdy pretekst jest dobry, żeby świętować wspólnie i spędzać miło czas 🙂
Bardzo smakowite ciasteczka, a z budyniem i malinami to już mniam mniam 🙂
Na drogę wzięliście? 🙂
Buźka :*
Tilianara, zgadza się, że smakowite bardzo 🙂 Na drogę takich delikatnych bym nie ryzykowała. Dałam trochę Teściowej z okazji Jej urodzin 🙂
z budyniem to ja wszystko i wszędzie…;):)
Izaa, to masz tak jak mój Janek 😉
z takim nadzieniem bardzo apetycznie!
Paula, też uważam, że nadzienie jest tu kluczowe 🙂
sliczne! taka polska wersja smores 😉
Tanroth, dzięki Tobie poznałam coś nowego. Sprawdziłam w Wikipedii co to jest smores 🙂 Rzeczywiście można powiedzieć, że zrobiłam ich polską wersję. I raczej taką wolę 🙂
Pysznie wygladają 🙂
Grażynko, dziękuję 🙂
Fantastyczne! zrobiłabym Potworowi na sobotnie 4. urodziny. Niestety, zrobienie kruchego ciasta mnie przerasta. Mogę piec bułki, chleb, pizzę, drożdżówki – wszystko, oprócz ciasta kruchego. NIGDY mi nie wychodzi, nie wiem czemu akurat pod tym względem jestem głąb. ale skoro nadzienie jest tu kluczowe, to przemyślę koncepcję napchania go do drożdżowych rogalików 🙂
Gosiaczku, nie mam dobrej wiadomości. Budyń + dżem malinowy jest najlepszy na cieście kruchym. Z drożdżowym to już nie to samo, choć może też będzie fajnie…
Ja jednak mocno wierzę w Twoje kulinarne umiejętności. Jeżeli będziesz miała kiedyś nastrój na kolejną próbę z kruchym, to polecam na początek ten przepis: http://2smaki.pl/index.php/dania_glowne/dania_warzywne/tarta/
To ciasto kruche zawsze mi się udaje. Wielu moim znajomym również. Powodzenia!
O, dziękuję 🙂 spróbuję takież stworzyć, chociaż najpierw przemyślę kwestię rozdrabniania masła, jako że malaksera nie posiadam niestety. ale za to odziedziczyłam po Babci mojej mikser, więc może nim coś zdziałam. ostatnie kruche ciasto jakie robiłam pod wielkanocny mazurek mogę wyłącznie do betonu porównać, bo nie było kruche, a wręcz niezniszczalne. ale potraktuję to jako wyzwanie 🙂 ciasteczka kuszą, ojjjj, kuszą… 😉
Gosiaczku, mikser do rozdrabniania masła raczej się nie przyda. Jeśli nie masz malaksera, to siekaj nożem, albo zetrzyj zamrożone na dużych oczkach tarki – ten sposób wydaje mi się dobry dla ostatecznego efektu. Sekret polega na tym, że masło powinno być w grudkach, które przy wałkowaniu rozpłaszczą się i będą rozwarstwiały delikatnie ciasto 🙂
Olusiu, dziękuję za porady 🙂 myślę ze weekend to dobry czas na takie próby, zatem chyba zbiorę się na odwagę 😉
Gosiaczku, jeśli się zdecydujesz na próbę, to jestem myślami z Tobą, przy Twoim piekarniku 🙂 Mam nadzieję, że tym razem nie będziesz rozczarowana.