Serniki „na zimno” zwykle smakują mi bardziej niż pieczone. A do tego szybciej się je robi 🙂 Ostatnio przekonuję się, że wolę ser połączony z czekoladą zamiast z żelatyną. To dla mnie fajne odkrycie, bo połączenie smaku sera i czekolady jest świetne! A jeśli dorzucimy jeszcze do tego owoce sezonowe, to już będzie wspaniale 🙂
Podobny sernik już Wam pokazywałam tutaj.
Sernik z białą czekoladą, bez pieczenia
- 250 g sera twarogowego
- 125 g serka kremowego typu Philadelphia
- 5 łyżek cukru pudru (sernik wychodzi dość słodki, więc można użyć mniej cukru)
- 2 tabliczki białej czekolady
- 20 herbatników szkolnych
- 6 łyżek mleka
- truskawki / maliny / jagody itp
Czekoladę połam i włóż do miski. Miskę ustaw na garnku z wrzącą wodą tak, by dno miski nie dotykało do wody. Co jakiś czas mieszaj czekoladę, aż cała się rozpuści. Odstaw do wystygnięcia. Jeśli chcesz, obejrzyj film jak bezpiecznie rozpuścić czekoladę.
Sery zmiksuj z cukrem pudrem. Dodaj roztopioną czekoladę i znów chwilę miksuj na małych obrotach.
Przygotuj formę wielkości kartki A4. Do miseczki nalej mleko i zanurzaj w nim na krótko herbatniki, a następnie układaj je w formie. Na herbatnikach rozłóż masę serową. W masę powtykaj owoce (większe pokrój). Przykryj folią spożywczą tak, by nie dotykała do sera i wstaw do lodówki na przynajmniej godzinę. Sernik najlepszy jest na drugi dzień.
Tagi: biały ser, czekolada, dla dzieci, film, herbatniki, jagody, maliny, mleko, ser śmietankowy, sernik, truskawki
Bardzo fajny ten serniczek. Idealny na tę porę roku. 🙂
A u mnie zawsze dominują pieczone serniki hihi;)
Pozdrawiam 🙂
Majanko, wiem że u Ciebie pieczone. I chętnie bym taki Twój zjadła… gdyby mi ktoś upiekł 😉
A poważnie, to dziś w nocy właśnie piekłam sernik 🙂
Olu, właśnie widziałam, super !:)
Wiesz,ale takie na zimno to ja też lubię, tylko mój M to woli jednak pieczone 😉
Majanko, ach ci mężczyźni 😉 Może trzeba ich stopniowo przyzwyczajać? 😀
fajny patent, muszę kiedyś wypróbować bo mój piekarnik już coraz więcej lat ma i coraz brzydsze serniki robi, a rodzina przepada za pieczonym z białą czekoladą 🙂
Tanroth, no to rzeczywiście warto i ten przepis wypróbować 🙂 Myślę, że będzie Wam smakował.
Przeoczyłam ten przepis, a szkoda, bo nawet w upały odpalałam piekarnik.
Zrobię niedługo, zamienię tylko spód na ciastka jakieś słonawe pełnoziarniste, i nieobecne juz truskawki na borówki lub maliny. I porcję podwoję, bo nie wolno tak mało ni sobie ni gościom zapodawać
Mami, koniecznie daj znać jak Ci wyszedł i czy smakował rodzinie 🙂
Oto moje wraże:
Przepis nieco zmieniłam i – nie wyszłam na tym najlepiej.
Ciastka dałam półsłodkie, i to akurat dobry ruch był. Zwiększyłam ilość twarożku o drugie tyle i deser zrobił się zbyt twarogowy, zniknął smak czekolady.
Do rozpuszczonej czekolady dodałam sporą ilość świeżo zmielonego pieprzu, by dodać nieco pikanterii, ale śmiało można by i więcej, bo i tak deser nieco mdławy jak na moje potrzeby. Rodzina rada, bez dodatkowych propozycji poprawek.
Ozdobiłam zamrożonymi jeżynami, wyglądały pięknie -zanim nie puściły brzydko soku. Ratując estetykę, posypałam całość kołderką z gorzkiego kakao. Wygląd zyskał na plus, ale jak dla mnie jeżyny i kakao nie są najbardziej udanym duetem.
Deser przyjemny, choć żałuję, że zabiłam posmak białej czekolady
Mami, mi by chyba nie przeszkadzało, że deser jest bardziej twarogowy niż czekoladowy w smaku. Tylko pewnie z mniejszą ilością czekolady nie zestalił się tak, aby dało się go kroić?
Zmielony pieprz to świetny pomysł! Tylko wtedy muszę część porcji zrobić w oddzielnej formie, bez pieprzu, bo dzieci nie tkną 😉
A co do soku z jeżyn, to może w przyszłości spróbuj posypać cukrem pudrem – będzie malowniczo 🙂
Olu, dało się kroić, więc nie było to zupełnym niewypałem.
A pieprz był niewyczuwalny, myślę że dzieci by nie domysliły się. Cukier puder do głowy mi nie przyszedł, a w sumie łaj not?
Pozdro
Mami, kusisz tym pieprzem 🙂 Bardzo mi pasuje takie połączenie.