Ciasto z bakaliami i dużą ilością pieprzu. Trochę jak połączenie bakaliowego keksu z aromatycznym piernikiem, ale to jest jeszcze coś innego. Jeśli lubicie odkrywać nowe smaki, to zachęcam do wypróbowania tego przepisu. Ciasto jest gęste od orzechów i suszonych owoców, bardzo aromatyczne, więc jeden kawałek zwykle wystarcza, aby się nasycić. Najlepiej, jeśli poleży 3 tygodnie po upieczeniu, ale nie jest łatwo tyle na nie czekać.
Nabrałam na nie chęci zaglądając do Kucharni, dziękuję! 🙂
Panpepato
- 200 g orzechów – u mnie włoskie i migdały
- 200 g suszonych lub kandyzowanych owoców – morele, żurawiny, figi, suszone śliwki, daktyle
- 100 g kandyzowanych skórek pomarańczowych
- pół szkl cukru
- pół szkl miodu
- pół szkl mąki
- 2-3 łyżki kakao + 1 łyżka do oprószenia ciasta
- 30-40 ziaren pieprzu
- 10 goździków
- 5 strączków kardamonu
- pół łyżeczki ziaren kolendry
- 1/3 łyżeczki mielonego cynamonu
- odrobinę startej gałki muszkatołowej
Orzechy, migdały, owoce suszone i skórkę grubo posiekaj. Przyprawy potłucz w moździerzu lub utrzyj w młynku. Odłóż pół łyżeczki do posypania. Do dużej miski wsyp posiekane bakalie, dodaj mąkę, kakao i utarte przyprawy.
W rondelku podgrzej miód z cukrem, mieszając aż do rozpuszczenia cukru. Nie dopuść do zagotowania! Ja to zrobiłam i moje ciasto od razu stało się twardsze. Dodaj rozpuszczony miód do miski z bakaliami i dokładnie wszystko wymieszaj.
Jeśli męczy Cię ciekawość smaku tego ciasto, to oprócz tortownicy naszykuj małą kokilkę i upiecz wersję do spróbowania od razu. Dno tortownicy wyłóż papierem do wypieków. Przełóż masę. Piecz w 180°C przez 25 minut.
Wyjmij upieczone ciasto z tortownicy, wystudź na kratce, oprósz kakao z przyprawami. Zawiń w papier do wypieków i odłóż w takie miejsce, żeby Cię nie kusiło podjadać zbyt wcześnie 😉 Najlepsze będzie po 2-3 tygodniach, ale od razu, jeszcze na ciepło, jest równie wyśmienite.
Tagi: Adwent i Boże Narodzenie, cynamon, daktyle, figi, gałka muszkatołowa, goździki, kakao, kardamon, kolendra, migdały, miód, morele, orzechy, skórka pomarańczy, śliwki suszone, żurawina
Pięknie wygląda u Ciebie! Mam nadzieję, że udało się je ukryć choć na dwa tygodnie, by zmiękło i nabrało szlachetności:)
Wszystkiego dobrego!
Anna Maria KUCHARNIA, udało się tylko dlatego, że wzięłam z Ciebie przykład i zrobiłam dodatkową małą porcję na spróbowanie od razu 🙂
Podoba mi się, muszę kiedyś zrobić 🙂
Grażyna, bardzo polecam 🙂