To jedno z takich win, które uczą mnie cierpliwości – nim się je otworzy, należy poczekać, aby miało przynajmniej z tuzin lat. A i to może okazać się czasem niewiele
Przywieźliśmy je z wakacji we Włoszech, o ile się nie mylę, w roku 2009. Zdawałem sobie sprawę, że czas tego wina musi nadejść. I cieszę się, że w końcu nadszedł 🙂 Dodatkowo miałem obawę co do jakości wina, ze względu na popsucie się szafy do przechowywania win. Na szczęście skończyło się jedynie na obawach
Brunello, to wielkie, wyjątkowe wino. Wino, które wymaga wyjątkowych potraw. Tak więc podczas obiadu z przyjaciółmi, głównym daniem była… sarnina
W kieliszku wino o barwie kojarzącej się z cegłą – przyjemny dla oka, jasny brąz. Obraz tak piękny, że aż „żal” pozbywać się tego widoku
W nosie czerwone owoce, migdały, orzechy, dębina i to fantastyczne przydymienie
W ustach ponownie czerwony owoc i nuty wanilii. Wino ma cudowny balans, jest treściwe i gładkie. To takie uczucie, jakby wszystko było na swoim miejscu. Garbnik nie przytłacza a poziom kwasowości jest na przyjemnym poziomie. Niesamowity finisz! Potężne wino – mógłbym pijać takie każdego dnia, choć nie wiem co na to rzekłby portfel 😉 (o ile pamiętam, we Włoszech kosztowało 18 Euro)
My podaliśmy je do sarniny. Fantastycznie zagra z dzikim ptactwem, wołowiną, wieprzowiną czy baraniną
Rewelacyjne wino, rewelacyjne danie, super wieczór z przyjaciółmi!
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz