A już myślałem, że o winie wiem wiele! Nic z tego – człowiek przekonał się, że są jeszcze taaakie pokłady wiedzy (oraz sensoryki) do zgłębienia, że szok. I dobrze, bo można wpaść w pychę oraz w samozachwyt. Kolejny raz widzę, że człowiek może się uczyć, jak to się mawia, całe życie. Mattia – dziękuję Ci za zaproszenie 🙂
Degustacja odbyła się w naszym zaprzyjaźnionym sklepie winiarskim, czyli Wino i Jazz, na w-wskich Kabatach. Nie miała przewodniego tematu. Degustowaliśmy wyłącznie wina czerwone. Każde z nich było diametralnie inne. Ot, taki przewodnik po stylach
Nasze spotkanie rozpoczęliśmy od wina z RPA, Cape Heights Pinotage (cena około 35zł)
Już na wstępie urzekły mnie piękne łzy na ściankach kieliszka. Cudowny widok…
W nosie aromat czerwonych owoców oraz suszonej śliwki. Na myśl mi przyszedł przyjemnie słodki likierek
Usta garbnikowe, kwasowość bardzo przyjemna. Mamy miękki i przyjemny czerwony owoc. Całość długa o owocowym finiszu
Podałbym je do delikatnych mięs. Zagra z drobiem, gulaszem czy pastą z lekkim mięsem. Mattia zaproponował polędwiczki w sosie kurkowym – jestem zdecydowanie na TAK 🙂
Pamiętam, że w podczas ostatnich Świąt Bożego Narodzenia, piliśmy szczep Pinotage do obiadu. Wtedy podane zostało do polędwiczek wieprzowych duszonych w winie. Naprawdę fajny szczep
Drugim degustowany winem było Casa del Canto Roble (około 42zł)
Gdyby chcieć je opisać w jednym stwierdzeniu, to powiedziałbym, że to porzeczka w połączeniu z jogurtem. Jak to powiedział Mattia, smak jak w Danonkach. I dobrze to oddaje smak tego wina, niczego mu przy tym nie ujmując
Ten kupaż trzech szczepów (Monastrell, Cabernet Sauvignon i Syrah) charakteryzuje się aromatami kawy, karmelu i pieprzu
Fajnie zbudowane wino, w którym przeważa czerwony owoc. Garbnik skojarzył mi się z tostami na śniadanie. Kwasowość bardzo przyjemna. Wszystko na swoim miejscu – bardzo fajnie zbudowane wino
Idealne do dan z grilla – sprawdzi się do karkówki, kiełbasy i kaszanki. Chcąc je podać do serów, sięgnij po gorgonzolę (Mattia, dzięki za dobrą sugestię)
Bardzo fajne hiszpańskie wino i co cieszy, mam taką butelkę w domu 🙂
Następnie degustowałem wino z Sardynii. Było to Genis Monica di Sardegna
Jeśli się nie mylę, było to moje pierwsze spotkanie z winem z Sardynii. Spotkanie, które już na wstępie mnie lekko zaskoczyło. Otóż Monica nie jest imieniem a… szczepem!
W kieliszku wino o błyszczącej, rubinowej barwie
W nosie dominuje pestka wiśni, orzech i metaliczność
Usta z początku lekko zanikają, aby po chwili pokazać swoją garbnikową szorstkość
Nie jestem fanem takich szorstkich win, ale łącząc je z mięsem czy serem pecorino, na pewno zmieniłbym zdanie. Choć lubię, od czasu do czasu, napić się naprawdę ciężkich, garbnikowych i kwasowych win, tak tutaj mógłbym się na to nie zdecydować
Wg. mnie jest to wino, które zdecydowanie trzeba połączyć z posiłkiem
Tym sposobem doszliśmy do ostatniego wina. Było nim Vitiano Falesco (około 50zł) z Umbrii
Wino absolutnie nietuzinkowe. Różnego rodzaju szczepy wchodzące w skład tego wina (Merlot, Cabernet Sauvignon i Sangiovese) powodują, że kubki smakowe nie mają wytchnienia! Cały czas pracują na najwyższych obrotach. Wino to zapewnia niesamowite doznania. Non stop się w nim coś dzieje!
Mamy wiśnię, porzeczkę i przyprawy. Pojawia się nuta przypalonej lukrecji, aby przejść w aromat tytoniu. Zapach taki, jakby wąchać wyjętego z pudełka papierosa…
W ustach, do całej wspomnianej zmieniającej się perspektywy, dochodzi suszona śliwka, która jakby żywcem ściągnięta została przed chwilą z wigilijnego stołu…
Potężny garbnik i kwasowość
Zdecydowanie do łączenia z jedzeniem. Wg. mnie to bardzo uniwersalne wino – sprawdzi się z każdym mięsem (także tym z grilla), czy pastami na bazie sosu pomidorowego. Bardzo chętnie spróbowałbym go ponownie łącząc z parmezanem i goudą
4 czerwone, jakże odmienne od siebie wina. Jedno z nich czeka na mnie w domu. Natomiast z tym ostatnim, bardzo chętnie spotkałbym się ponownie – jest tego warte!
Mattia, grazie per l’invito 😉
Tagi: degustacja, potrawa do wina
Zostaw komentarz