To moje kolejne podejście do tych pysznych paluchów. Tym razem w wersji dla alergików. I odrobinę zmodyfikowałam smaki. Wyszły równie pyszne jak poprzednie. No i teraz trzymałam się tradycyjnego sposobu ich formowania. A dokładniej, to Klara je formowała 🙂
Grissini rubata orkiszowo-owsiane, razowe
- 300 g mąki orkiszowej graham
- 175 mąki owsianej
- 1,5 łyżeczki cukru
- łyżeczka soli
- 1 i 1/4 łyżeczki drożdży instant
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 275 g wody
Dodatki:
- łyżka kminku
- łyżeczka czarnuszki
- 1 łyżka maku + łyżka płatków cebulowych
- 1 łyżka soli w płatkach lub grubych kryształkach
- kilka zielonych oliwek + zioła prowansalskie, oregano i rozmaryn (razem płaska łyżka)
Wszystkie składniki ciasta (oprócz przypraw) wymieszaj lub zmiksuj i wyrób gładkie, elastyczne ciasto. Zostaw pod przykryciem do wyrośnięcia. Podziel ciasto na 5 części i do każdej dodaj jeden z zestawów przypraw. Ponownie wyrób każde ciasto. Zostaw na 10 minut pod przykryciem. Każdą kulkę ciasta podziel na 6-8 części i formuj wałeczki. Paluchy posypuj po wierzchu takimi samymi przyprawami, które mają w środku, aby po upieczeniu łatwo rozpoznać które są w jakim smaku. Zostaw do wyrośnięcia na 30-45 minut. Piecz w temperaturze 200°C przez 20-25 minut. Wyjmij, kiedy paluszki nabiorą złotego koloru.
Tagi: czarnuszka, dla alergików, dla dzieci, kminek, mak, mąka orkiszowa, mąka owsiana, oliwa, oliwki, oregano, płatki cebulowe, rozmaryn, zioła prowansalskie
No i teraz jak piszesz Klara, to już wiem o kim mowa 🙂
Kabamaiga, no i supcio 🙂
zapraszam do mnie na mufinki
wypieki-agi.bloog.pl
Pierniczek, dzięki 🙂
Wow, co za pyszności 🙂
Grażynko, były pyszne i za szybko zniknęły 😉
rewelacja, musze ich spróbowac:) zapisuje przepis, upiekę z Olkiem
Jolu, super pomysł 🙂
pyszne są! Robiłam też kiedyś.
Poza tym jadłam we Włoszech, są przepyszne.
A córeczka świetnie sobie daje radę w kuchni,brawo!
Pozdrowienia:)
Majanko, ja też wspominam te włoskie grissini. I stwierdzam, że moje domowe są równie smaczne 🙂
Uwielbiam grissini. Jeśli zacznę jeść- przepadłam!;D Te są świetne:)
Tyna, no i ja mam podobnie… Jedyna rada: nie zaczynać jeść 😉 Ale to nie dla mnie…
Kocham je! Tylko, ze w wersji dla bardzo eniwych: z supermarketowej polki! 🙂 A te Twoje sliczne! Pewnie warto sie postarac…
x x x
Kasiu, moim zdaniem warto 🙂 Te z czasem kupuję gotowe, ale domowe są zawsze najlepsze… i najzdrowsze.
Olu czy jest opcja zamienić mąki na np. Jaglaną lub żytnią?moje dzieci niestety uwielbiają słone przekąski, a dzięki temu przepisowi mogłyby zgrzeszyć:)