Wino będące nagrodą za start w biegu ulicznym. Rzadko wracam z biegów bez życiówki, ale tym razem pokonałem siebie samego zbyt szybkim tempem na początku biegu, a resztę zrobiła pogoda. 22 stopnie pod koniec biegu, to temperatura naprawdę wysoka, jak na pierwsze dni po mrozach. Zdaję sobie sprawę, że w lipcu czy sierpniu będę się cieszył z 22 stopni twierdząc, że było przyjemnie chłodno i rześko. Ale wina zdecydowanie po mojej stronie. Jak się za szybko zaczęło, to potem „odcięło” w trakcie 🙁
Choć życiówki nie było, byłem zadowolony z samego startu oraz hartowania głowy, że nie ma czegoś takiego jak poddanie się. W trakcie wysiłku zawsze sobie tłumaczę, że odpocznę na mecie. Skoro się coś rozpoczęło, trzeba ukończyć. Nie w truchcie, ale w walce
Gwoli ścisłości – 48:19. Prawie minuta od życiówki. Natomiast mam się nie martwić, bo jakościową życiówkę zrobiłem w starcie docelowym, czyli w Półmaratonie Warszwskim (więcej TUTAJ)
No dobra, ale jakie jest to Chateau Ponchemin Cuvee Emma & Alexia Bordeaux AOP 2016 🙂 Na pewno przyjazne dla portfela – 24,99zł za butelkę (Lidl). Mi się spodobało – gdyby tak nie było, nie znalazłoby się na blogu
Wino jest treściwe i pełne. Degustując „w ciemno”, spokojnie podwoiłbym cenę tej butelki. Mnóstwo czerwonych owoców wspartych pieprzem. Spora tanina, która lekko narasta w trakcie raczenia się winem. Spodobała mi się w tym winie nuta czekolady mlecznej oraz długie zakończenie. Kwasowość spora – zachęci do połączenia kulinarnego
Wino to warto zestawić z mięsnym grillem, ale nie z kiełbasą czy kaszanką. Karkówka będzie strzałem w „10”. My raczyliśmy się tym winem pijąc je solo, po dobrych 90 minutach natleniania. Zdecydowanie należy otworzyć je nawet dobrą godzinę przed podaniem
Tagi: 40na40, Bieg Raszynski, potrawa do wina
Zostaw komentarz