Patrząc na nazwę tego wina, przypomina mi się czas przygotowań do wakacyjnego wyjazdu do Włoch. Wszystkie rzeczy były już załatwione, winietki na szybę już ponaklejane, jedynie ubrania czekały na włożenie do walizki. I rzeczy biegowe, ale… jakoś nie mogłem się zebrać, aby to zrobić. Pomyślałem o czymś, co mogłoby mi pomóc. Tym „motywatorem” był kieliszek mojego ulubionego szczepu z jednego z moich ulubionych (winiarsko) krajów
Otworzyliśmy tę butelkę z Olą z nastawieniem, że to nasze ostatnie wino przed wyjazdem. Dobry ruch – od razu mi robota ruszyła „z kopyta” 😉
Miałem już okazję degustować to wino z rocznika 2014, tym razem do kieliszków nalaliśmy wino z rocznika 2016
Nos
Wino jest kamienne, z aromatem cytryny i melona. Mamy także trochę niezbyt słodkiego, ale nie zupełnie zielonego, jabłka
Usta
Moje pierwsze doznanie, to lekkie musowanie. Drugie: równe wino z przyjemnym owocem. Dobra kwasowość – można śmiało pić solo, ale ciekawsze okaże się w połączeniu z kulinariami
Kuchnia
Owoce morza tutaj czuję, drób i niezbyt tłuste ryby. Osobiście chętnie spróbowałbym połączenia z carbonarą
Przyjemne, codzienne i ogólnodostępne wino, w naprawdę przyjemnej cenie (27-29zł)
PS. mam w domu beczkowe wydanie tego wina, ale ćwiczę swoją cierpliwość – chcę otworzyć je za jakies 5-7 lat 🙂
Tagi: Jacob's Creek, potrawa do wina
Zostaw komentarz