Brandvlei Manor Coffee Pinotage

Początkowo myślałem, że ta kawa z nazwy, to jedynie taki marketing. A tymczasem ona faktycznie była przyjemnie wyczuwalna. Tzn. nie jest to wino o smaku kawy, natomiast jej palony aromat (i smak), co rusz daje o sobie znać

Nos

Nie jest początkowo zbyt chętny do współpracy. Nieśmiało pokazują się porzeczki i jeżyny. Z czasem pojawiają się tosty oraz oczekiwana mokka. Nie natleniałem tego wina, ale uważam, że warto to zrobić – takie 20 minut dobrze mu zrobi

Usta

Nie są one jakoś specjalnie pełne, ale w sumie takim szczepem jest Pinotage. Mamy przyjemne nuty owoców (jeżyny i porzeczki), jest także palona kawa. Nazwa zobowiązuje 😉 Tanina jest spokojna i daje o sobie znać raczej z przodu podniebienia. Kwasowość średnia z chęcią wskoczenia na wyższy poziom. Finisz jest ciepły i lekko słodki

Kuchnia

Zarówno do picia solo, jak i do dań. Osobiście uważam, że okaże się ciekawsze przy posiłku. Zdecydowanie pod czerwone mięsa. Taka wołowina okaże się dobrym rozwiązaniem. Gdybym miał jeszcze z czymś połączyć, to drób w niezbyt ciężkich sosach

Tak w jednym zdaniu – ciekawe wino z RPA, po które można sięgnąć (35zł)

PS. Krzys, przepraszam, ale past tutaj nie czuję 🙁

Tagi: