Spokojnie, z tym dymem nie chodzi o bójki 🙂 Swego czasu, gdy wybierałem się na degustację win podpowiedziano mi, aby w każdej z nich mieć jakiś cel. Chodzi np. o degustację wybranych regionów czy szczepów, aby nie próbować wszystkiego (i zarazem niczego). Na pewno jest to ciekawy schemat, który postanowiłem wykorzystać w piątkowy wieczór, podczas Whisky Live Warsaw
Skupiłem się na whisky charakteryzujących się dużym przydymieniem i torfowością. Jednym słowem, naprawdę ciężkie tematy 🙂 Dzięki temu wiedziałem czego szukam i co chciałbym spróbować
Na degustacji byłem dzięki Mikołajowi, który namówił mnie na to wydarzenie i… który kilka miesięcy temu wprowadzał mnie w tematykę whisky. Mikołaj, muszę się Ciebie trzymać 🙂
Jeśli chodzi o samą otoczkę, to mam wrażenie, że wystawców i odwiedzających było więcej niż miejsca i… jest to chyba jedyne moje zastrzeżenie do organizatorów Festiwalu. Ciasnota była straszna. Gdybym miał coś jeszcze wskazać do zmiany, to ścianki działowe między stoiskami. Płyta paździerzowa… przy winie na pewno by to nie przeszło!
Degustację rozpoczęliśmy przy destylarni Ardbeg. Największe wrażenie zrobiła na mnie Ardbeg Corryvreckan. Przeraziła mnie sama etykieta – 57,1% alkoholu. Level kompletnie niezwiązany z winem 😉 Nos torfowo-szpitalny, nuty tytoniu, wanilia, dębina i słodycz karmelu. Usta są niesamowite! Z jednej strony jest pikantność, a z drugiej mamy świeże owoce, wanilię i torf. Whisky jest naprawdę bogata, długa i szalenie przyjemna. Posmak torfu i przywędzenia na długo pozostaje w ustach
Spodobała mi się także Westland Peated American Single Malt Whiskey. Mamy tutaj whiskey produkowaną w beczkach po Bourbonie i beczkach z amerykańskiego dębu. Początek to skórka pomarańczowa, aby po chwili otrzymać ciężkie nuty torfowe i spalonego drewna. Usta są szalenie ziemiste. I to mi się podoba
Mikołajowi dałem się namówić do spróbowania whisky z… Indii. I dobrze się stało, bowiem zamówiłem jedną butelkę wykorzystując 50% zniżki. Tą butelką jest Paul John Single Malt Bold. 46% gwoli ścisłości, czyli spokojniej 😉 Przy powstaniu tej whisky użyto torfu ze szkockiej wyspy Islay. Nos, nie może być inaczej, torfowy z nutą brązowego cukru. Usta są niesamowicie delikatne. Zdecydowanie torfowe i wyczuć można także aromaty miodu, kawy czy delikatnej przyprawy. Rewelacja!
Tyle jeśli chodzi o samo whisky. Spodobał mi się także kolumbijski rum. Był nim Dictador Cafe 100 Months Aged Rum. Jest to połączenie kolumbijskiego rumu z ziarnami kawy arabica. Wrażenie zrobił na mnie dębowy aromat rumu i kawy. Fantastyczne połączenie. Sam smak jest bardzo długi, ale odniosłem wrażenie, że kawa jakby lekko zanika w całości. Być może to kwestia degustacji rumu po mocnych whisky. Na pewno będę chciał go kiedyś jeszcze spróbować, aby przekonać się jak mają się doznania smakowe pijąc wyłącznie ów rum
Podczas wydarzenia było jedno stoisko z winem. Chile – moja bajka 🙂 Nie omieszkałem spróbować ich win, ale o tym będzie już w odrębnym wpisie
Takie piątki lubię 🙂
Tagi: whisky
Zostaw komentarz