Moje ponowne spotkanie ze sklepem Wino i Jazz. Tym razem powód bardzo poważny – 1/4 części win w sklepie, to nowe butelki. Nie ma rady, degustujemy 😉
Tematem przewodnim dzisiejszych nowości była Francja. Pierwszych kilka degustowanych win pochodziło od jednego producenta, Berticot
Pierwszym winem było Le Petit Berticot Sauvignon 2015. Delikatna limonka, nuta trawy. Przyjemna kwasowość, a całość zachęca do połączenia z gotowanymi kurczakiem i ryżem. Fajne, codzienne wino, które sprawdzi się podane także i do sushi
Drugim winem był Berticot Cuvee Premiere Sauvignon 2015, czyli idziemy ciutkę wyżej. Zupełnie inne wino! Ziołowość, lekka pikantność. Nuta brzoskwini i jabłka. Pojawia się lekka maślaność. Będzie pasowało do risotto i owoców morza
Po winach białych przyszedł czas na czerwone. Choć osobiście wolę białe, tak tutaj czerwone naprawdę mi się spodobały. Jak widać, trzeba poszerzać horyzonty 🙂 Rozpoczęliśmy Le Petit Berticot Cabernet Sauvignon 2015. Gdyby chcieć scharakteryzować to wino w prostym stwierdzeniu, to jest to „cukierek w czekoladzie”. Lubię i cukierki, i czekoladę. Dominuje wiśnia z czerwoną porzeczką. Jest także nuta ziemi. Usta owocowe z przyjemną, lekką taniną. Kwasowość nie jest za wysoka. Do czego bym podał? Lekkie mięsa, pasta bolońska w niezbyt ciężkim sosie. I pizza, zdecydowanie wino pod pizze!
Przyszedł czas i na wino różowe. Tym winem było Berticot Cuvee Premier Rouge 2015. Malina, truskawka. Nuta jogurtowa. Lekkie kwiaty. Warto pamiętać o dobrym schłodzeniu (8-10 stopni), by móc później podać je np. do grillowanych mięs czy raczyć się nim samym w sobie
Następne wino, to Chateau Pouronton Bordeaux 2012. Wiśnia, nuta orzechowa i lekka słodkość w nosie. W ustach bardzo krągłe. Tanina przyjemna, choć początkowo nie była zbyt śmiała. Dosyć duża kwasowość. Naprawdę fajne wino
Na koniec pozostało nam jedno wino, ale z dwóch różnych roczników – Chateau Ponchemin. Tak więc mogłem się przekonać o różnicy wina z roku 2012, w stosunku do rocznika 2010. A różnica faktycznie bardzo wyczuwalna
Rocznik 2012 aż chciał być wąchanym! Porzeczka, wiśnia. Lekka nuta owoców lasu. Mamy także gorzką czekoladę, kawę. 12 miesięcy beczki powoduje, że po chwili wyłania się wanilia i toffi. Solidna tanina i kwasowość
Rocznik 2010 nie różni się etykietą, stąd posługuję się tylko jedno zdjęciem. Bardzo bogaty nos. Bogatszy, niż przy roczniku 2012. To, co przede wszystkim uderza, to wanilia. A już na wstępie, sama barwa w kieliszku wskazuje, że to bardzo ciekawe wino. 18 miesięcy beczki robi swoje. Wspomniana wanilia i nuty karmelowe. Oczywiście czerwone owoce (przede wszystkim czerwona porzeczka), a całość o bardzo mocnej kwasowości i garbniku
Oba te wina podałbym zdecydowanie do mięs, także i tych w ciężkich sosach. Owszem, sprawdzi się także na i mięsnym grillu, ale osobiście wolałbym podać z dziczyzną, bo są tego warte
Mattia, dziękuję za zaproszenie
i jak mawiają, na amerykańskich filmach, „I’ll be back” 🙂
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz