Wino zmienne jest i warto mu dać trochę czasu, aby się ośmieliło. Doświadczyłem tego przy tej butelce. Początek mnie rozczarował. Dlaczego?
Patrząc na etykietę spodziewałem się beczkowego wydania Chardonnay (10 miesięcy beczki dębu francuskiego), tymczasem nuty w kieliszku niebezpiecznie skręcały w stronę Sauvignon Blanc. Na szczęście, po kilku oddechach w kieliszku, wino pokazało swój potencjał – nadeszło oczekiwane Chardonnay, choć… nie za wiele było w nim beczki
Mamy aromaty tropikalne z nutami gruszki i miodu. Zaintrygował mnie delikatny petrol – bardzo lubię takie nuty
Usta, z czasem, stają się delikatnie oleiste, choć zaskoczyła mnie ich lekka mineralność. Finisz jest przyjemny, cytrusowy. To czego mi zabrakło, to nut nieco cięższych, beczkowych – mogłyby się pojawić jakieś tosty, może palone drewno, wanilia czy cygaro…
Samo wino znajduję na plus, ale nie jest to butelka, którą będę jakoś specjalnie długo wspominał. Jakby było więcej beczki w tej Reservie, to kto wie, kto wie…
Z czym łączymy? Z lekko wędzonymi rybami, pastami w sosie śmietanowym czy tartą szpinakową z porem. No i z dynią – to jest ten czas 🙂
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz