Uprawy winorośli na pustyni, które nawadniane są dzięki porannej rosie? Brzmi kosmicznie, ale to… prawda! Rok 1993, jedna z najbogatszych osób w Chile postanawia założyć winnicę. Tą osobą jest właściciel kopalni miedzi, Guillermo Luksic Craig. I chwała mu za ten ruch! Nie wiem czy ma swoja drużynę piłkarską (w tej materii może być różnie), ale na własnym podniebieniu odczułem, że poszedł w dobrą stronę 🙂
Z jednej stronie pustynia Atacama, Ocean Spokojny z drugiej. Dzięki temu otrzymujemy gorące dni i rześkie noce. Podłoże bardzo wapienne i kamieniste, z pozostałościami skorupiaków. Miejscami gleba potrafi być gliniasta. Całość przypomina raczej Europę niż Nowy Świat. Na powyższym zdjęciu widać poranną rosę, która każdego dnia zapewnia odpowiednie nawodnienie dla gleby. Jak wygląda gleba? Proszę bardzo 🙂
Pisząc wprost i bardzo jasno: nie znajdziemy tutaj klasycznej ziemi oraz specjalistycznego nawodnienia. Robotę robi wspomniana rosa, a winogrona zbierane i przetwarzane są ręcznie. Nie ukrywam, jestem pod wrażeniem i chętnie bym kiedyś tam się wybrał osobiście, aby na własne oczy zobaczyć tą unikatową winnicę
Co mogę napisać o tej winnicy już teraz? Robią naprawdę fajne wina! W sobotę miałem okazję uczestniczyć w małej degustacji, która miała miejsce w Salon TT Alkohole i Cygara. Od razu dziękuję za zaproszenie 🙂 Ta rosa… dzięki niej mamy niesamowite doznania. Pierwszy raz w życiu miałem okazję degustować wino, które pozostawia po sobie sól na podniebieniu i na wargach. I co ciekawe, ta sól z Chardonnay była mocniejsza i bardziej wyrazista od smaków kupażu Syrah Carmenere. Dodam, że ten kupaż był solidnym i eleganckim winem. Natomiast im więcej minut mijało od degustacji tego kupażu, tym bardziej sól z wcześniejszego wina dochodziła do głosu. Szok! Jestem pod wrażeniem. Idziemy do degustowanych win – przedstawiam trzy z nich
Talinay Chardonnay 2014 – wino, które rok dojrzewa we francuskiej beczce dębowej. Pierwsze wrażenie, to zupełnie nie jak Chardonnay z Nowego Świata. Bliżej Francji jakoś. Owszem, są cytrusy i nuty mineralne, ale to nie to Chile, którego się spodziewałem. Usta agrestowe, jest także grejpfrut i coś, czego nie potrafiłem nazwać. Pomocne okazały się usta. To sól! A najlepsze jest to, że pozostaje na podniebieniu i wargach przez dobre 10 minut. I w tym czasie nabiera swojej mocy!
Z początku myślałem, że ta sól, to taki marketing. „Wpadnij, dam Ci do spróbowania słone wino” – taką wiadomość zobaczyłem w komórce. Poszedłem nie mając oczekiwań. Było warto – ta sól jest faktycznie wyczuwalna. Zakładam, że nie tylko mi się spodobało to wino, skoro Robert Parker dał mu 92 punkty
Tabali Syrah Carmenere Reserva 2013 – bardzo fajne wino (12 m-cy beczki), które sprawdzi się pite samo w sobie, jak i podane do mięs. Także do tych cięższych. Ale po kolei. Nos to aromaty owoców lasu i czekolady, które wsparte są suszona śliwką, mokrą ziemią i lekkim pieprzem. Usta ponownie owocowe, mięsiste, okrągłe i dobrze skoncentrowane. Fajny jest ten pieprz – odczuwalny, ale szalenie przyjemny. Beczka daje o sobie znać przyjemną nutą tytoniu. Kwasowość na średnim poziomie, a finisz jest długi i przyjemnie owocowy. Bardzo fajne wino
Talinay Sauvignon Blanc 2014 – niech rekomendacją będą 94 punkty u Roberta Parkera. Żeby nie było – najpierw spróbowałem, potem patrzyłem na liczby. Te liczby czuć już w pierwszym kieliszku. Natomiast drugi czy trzeci odkrywają głębsze oblicze wina. Nos jest lekko cytrusowy i kwiatowy. Przyjemne zioła i suszona trawa. Lekka mineralność. Usta orzeźwiające, dobra koncentracja. Żywe, lekko cytrusowe z subtelną nutą zielonego pieprzu. Tymczasem po dłuższej chwili zaczynają dominować nuty soli, które na długo utrzymują się na podniebieniu i na wargach. Fajna kwasowość zachęcająca do podania z potrawą, ale… może warto jednak podelektować się tym winem pijąc je solo…? Warto, naprawdę warto 🙂
Bardzo fajne spotkanie z winami – dziękuję za zaproszenie 🙂
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz