Baron de Ley Club Privado RiojaAle ta Rioja jest fajna! Tak w jednym zdaniu – fajnie zbudowana, owocowa i przyjemnie beczkowa. Przyjemna do picia solo, jak i do podania do posiłku. Jak Ola wróci do domu, na 100% u niej zaplusuję podając jej kieliszek z winem. I o to chodzi 🙂

Nos

Owocowy bukiet aż wyłania się z kieliszka. Jeżyny, jagody i słodkie wiśnie. Całość wspiera przyjemna nuta przypraw, wśród której dominuje pieprz. Po chwili wyłania się także gorzka czekolada i tytoń. Mi się podoba, Ola będzie w siódmym niebie – uwielbia wina z regionu Rioja. Czuję, że już plusuję 😉

Usta

W pierwszym odczuciu lekko ziemiste (mokra ziemia), aby po chwili pojawiły się nuty owocowe. Spodobały mi się doznania związane z tym winem. Garbnik jest miękki i przyjemny. Kwasowość także na przyjemnym poziomie. Podobnie rzecz ma się z beczką – jest wyczuwalna, ale nie ma tutaj krzty nachalności. Jakby wszystko miało być tak, jak ktoś sobie to wcześniej zaplanował

Kuchnia

Zdecydowanie pod mięsa (od drobiu, poprzez wołowinę aż do steków), a także pod pasty na bazie czerwonych sosów. Jeśli chodzi o makarony, to najlepszym rozwiązaniem byłaby pasta bolońska. Śmiało można połączyć z pizzą oraz kuchnią meksykańską

Winezja zrobiła mi naprawdę fajny prezent. Rioja (49,99zł) w lżejszej, ale w dalszym ciągu treściwej i fajnej, postaci. Nie ma przesadnego garbnika i wysokiej kwasowości, tak więc śmiało można się nią delektować pijąc solo. No i szykuję się na solidny (i bezcenny) uśmiech u Oli

Tagi: