Przy tym winie przekonałem się, co oznacza konieczność podawania wina odpowiednio schłodzonego. Otworzyliśmy je w weekend spontanicznie. Wiem, że białe lubią chłodniejszą temperaturę niż czerwone, ale myślałem, że temperatura wina stojącego w okolicach okna będzie odpowiednią
Otwieramy i próbujemy. Pierwsze odczucia – fajne wino. Schładzamy dłuższą chwilę w lodówce i… okazało się być jeszcze fajniejszym! Takim je właśnie zapamiętałem z degustacji jesiennej oferty Lidla. Wino stało się żywsze i lżejsze. Przede wszystkim zniknęła lepkość, którą czułem podając bez odpowiedniego schłodzenia
Wino to ma słomkową barwę
W nosie aromaty róży, jabłka, banana, brzoskwini i mirabelki
Usta są cytrusowe z przyjemną słodyczą na końcu. Są dużo ciekawsze i bardziej wyraziste niż nos. Całość jest niesamowicie aromatyczna i przyjemna
Dla mnie to wino, które można pić samo w sobie przy okazji spotkania z przyjaciółmi. Gdyby chcieć połączyć je z potrawami, będzie pasowało do m.in. klasycznego schabowego z kapustą, bigosu, gęsi, kaczki czy tarty lub zapiekanki szpinakowej z cebulą i/lub porem. Gewurztraminer to szczep lubiący kuchnię kuchnię meksykańską i azjatycką oraz dania pikantne
Bardzo fajne wino, po które jeszcze będę chciał sięgnąć. Oczywiście będę się trzymał zasad podawania wina w odpowiedniej temperaturze 🙂
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz