Chardonnay – uwielbiam ten szczep, a jeszcze jak ma w sobie przyjemną beczkę, to pełnia szczęścia. Dzisiejsza etykieta pochodzi z Chile, a samo wino było starzone w beczce dębowej przez 4 miesiące. Niby nie za wiele, ale w ustach czuć było nuty dymne i waniliowe. Ale po kolei 🙂
Nos
Pierwsza nuta mnie zaskoczyła – nafta. Lekki szok, bo tego spodziewałbym się raczej po Rieslingu. Po chwili pojawiają się owoce tropikalne (ananas, melon i mango) i morela z gruszką. Wino przyjemnie wieje chłodem
Usta
Gęste i szczodre. Przyjemnie oleiste. Mamy limonkę, ananasa, wspomnianą wcześniej wanilię i lekki dym. Nafta delikatna i dodaje fajnego kolorytu
Wino to jest przyjemnie zbalansowane, bardzo fajnie się je pije. Miło orzeźwi w ciepłe dni, choć poprzez swoją kwasowość, będzie dopominało się o połączenie kulinarne. Generalnie bardzo mi się spodobało
Kuchnia
Śmiało do picia solo, ale gdyby chcieć połączyć je z potrawą, śmiało sięgnąłbym po drób i po ryby. Mam tutaj na blogu fanów połączenia z pastami 😉 – uda się! Sos beszamelowy tutaj widzę. I pesto
Jedno zdanie o tym winie? Tak właśnie smakuje bardzo przyjemne, beczkowe Chardonnay z Chile
Tagi: potrawa do wina
Zostaw komentarz