Podstawą działania zespołowego jest dobra współpraca. Przy tym winie, po raz kolejny utwierdziłem się, że z Olą jesteśmy naprawdę bardzo dobrze zgrani 🙂 Wychodząc na dłuższy trening biegowy, poprosiłem o otwarcie butelki o konkretnej godzinie, aby wino złapało trochę tlenu. Tak też się stało. Ola otworzyła wino o ustalonej porze, ja zrobiłem swój trening, podczas którego myślałem o czekającej na mnie nagrodzie. Idealna współdziałanie, piękna perspektywa 😉
Otrzymana od Red Nose butelka argentyńskiego wina Malbec, okazała się być ciekawsza w połączeniu z serami brie i kozim. Degustując ją samą w sobie, nie zrobiła na mnie aż takiego wrażenia. Wino wydało mi się być pozbawionym większych emocji. Natomiast łącząc je ze wspomnianymi serami, pokazało swój charakter. Chętnie spróbowałbym je ponownie podając z wołowiną lub z kurczakiem w niezbyt ciężkim sosie grzybowym
Samo wino ma bardzo przyjemny czerwony i ciemny owoc. Mamy nuty wiśni i jeżyn. Po chwili wyłania się nuta tostowa wsparta odważną przyprawą. Fajny nos!
Usta są owocowe o ciekawej koncentracji. Spodobał mi się w nich długi owocowy finisz. Kwasowość nie jest wysoka, tanina raczej miększa, ale na przyjemnym poziomie
Tak jak pisałem powyżej, wino zachęca do połączenia z jakimś daniem. Ważne, aby nie były to ciężkie klimaty. Odpada jagnięcina czy dziczyzna, ale zagra z carpaccio i z delikatnym pasztetem
Tagi: potrawa do wina, red nose
Śmieszne. Wina o nazwie Butcher’s Block, również z Argentyny, ma w swojej ofercie Marks&Spencer. Swoją drogą dziwne połączenie – Malbec i brie. Ja bym jednak dał kawał mięsa albo twardy, bardzo dojrzały ser.
tak, też to wypatrzyłem z M&S. Ten Malbec nie uniesie kawału solidnego mięsa, a raczej lżejsze klimaty. To brie było odpowiednim ze względu na lżejszą wagę Malbeca. Próbowałem jeszcze z serem pleśniowym, ale to nie to. Faktycznie, z twardym serem powinno się sprawdzić