Niech Was tytuł nie zmyli – Lidl nie zmierzcha i nie przygotowuje się do jesiennego snu. Wręcz przeciwnie, wystawia na swoje półki prawie 60 etykiet, wśród których można znaleźć ciekawe wina. Niektóre z nich, to nowsze roczniki win już mi znanych. Są także i nowe tematy. W piątek miałem okazję być na degustacji, wszystkich nie spróbowałem, ale kilka śmiało można włożyć do koszyka. Jeszcze na wstępie dodać muszę, że część win jest do kupienia od jutra (3 października), część od 20 października, a jeszcze inne od 3 listopada. Jesień dla cierpliwych 😉 , ale naprawdę warto poczekać 🙂
Oprócz win, mieliśmy okazję próbować m.in. sery, do których… nie trzeba mnie zachęcać 🙂 Niektóre mają taki aromat, że musiałem uprzedzić Olę, że je próbowałem. Ale to własnie te sery, o negatywnym wydźwięku społecznym, lubię najbardziej… 🙂
Idziemy do win. Zaczynamy tanecznie, czyli od białego wina ze Srebrnej Góry – Polka, rocznik 2015 (29,99zł). Początek, to zielone, kwaśne jabłko i skórka cytryny. Z czasem (warto dać mu trochę tlenu) pojawia się jabłko w słodszej postaci, a także brzoskwinia oraz ananas. Na pewno usta są ciekawsze, niż nos. Bez dwóch zdań. Do ryb czy owoców morza bym podał
Największe wrażenie zrobił na mnie Gewurztraminer Grand Cru Steingrubler Jean Cornelius 2013 (49,99zł). To białe, półsłodkie wino z regionu Alzacji. Uwielbiam Gewurztraminery! Mam wrażenie, że one aż chcą być wąchane! Róża, liczi i ananas. Odpowiada mi także balans pomiędzy słodyczą, a kwasowością. Generalnie jest to kolejne wino od tego producenta, które znajduję bardzo pozytywnie. Drób czy tematy morskie – ryby i owoce morza
Pozostajemy w Alzacji i przechodzimy do Rieslingów. Riesling Grand Cru Schlossberg J.P. Muller 2011 (39,99zł). Pierwsza nuta w kieliszku – petrol! Uwielbiam. Mógłbym takie każdego dnia! Są także nuty miodowe, kwiatu lipy i podsuszonej moreli. I choć usta są mniej aromatyczne niż nos, bardzo pozytywnie znajduję to wino. Spróbuj pijąc je samo w sobie lub podając do ryby czy owoców morza. W ofercie od 6 października
Riesling Grand Cru Altenberg de Bergbieten J.P. Muller 2013 (39,99zł). Fajne są te wina od Muller’a. Swego czasu już spotykałem się z jego winami i szczególnie jedno z nich mi się bardzo podobało. Powyższe wino będzie dostępne od 20 października (moje imieniny 🙂 ), natomiast warto poczekać. Mamy tutaj nuty petrolu, szparagów i kapusty. Usta bardzo kwasowe, a całość bardzo przyjemnie zbalansowana. Rybki, owoce morza. I oczywiście do picia samego w sobie. Bardzo fajne wino!
Ach ta Alzacja! Tym razem Muscat Vieille Vignes 2015 (19,99zł). Rocznik 2014 , który mi się spodobał, miałem okazję poznać już rok temu. Trudno mi porównać je ze sobą. Czego jestem pewien? Rocznik 2015 warty poczekania do 6 października, bo wtedy pojawi na półkach. Słodka gruszka, liczi i brzoskwinia. Przyjemna słodycz, którą można pić samą w sobie. Kulinarnie do morskich opowieści (zerknij powyżej co oznaczają morskie klimaty) i do drobiu
A żeby nie było, że podobają mi się tylko wina z Alzacji…, pozostajemy przy Alzacji. Gewurztraminer Vieilles Vignes 2015 (22zł) będzie dostępny od 6 października. To już za parę dni, a warto czekać. Liczi, nektarynka, słodziutka gruszka, płatki róży. Dla mnie ciutkę za słodkie, ale do picia samego w sobie czy pod drób i morskie klimaty, będzie jak ulał. Fajna cena… czego chcieć więcej?!
Piątkowa degustacja, to nie tylko Polska i Francja, ale także i Węgry. Z win węgierskich szczególnie dwa zrobiły na mnie wrażenie. Pierwsze to Sargamuskotaly Szambo Pince 2015 (13,99zł). Z bracią blogerów winiarskich mieliśmy różne zdania, co do tego wina. Mi się spodobało i uważam, że ludzie je pokochają. Na pewno ma fajną jakość do ceny. Będzie na półkach od 3 listopada – kup, oceń i daj mi znaka, jak Ty je znajdujesz. Na pewno poczujesz gruszki i brzoskwinie. Całość słodka i lekka. Połącz z deserami
A teraz prawdziwy hit tej degustacji – Tokaji Forditas Hetszolo 2003 (29,99zł). Białe, słodkie wino, na które warto poczekać do 3 listopada. Jeśli to wcześniejsze miało fajny stosunek jakość/cena, to te tutaj musi mieć więc, ten stosunek, rewelacyjny! Suszone owoce (figa, morela), mokra rodzynka oraz nuta wanilii. A przy tym całość jest lekka, o cudownym, słodkim finiszu. Degustowałem je w piątek, po 3 listopada na pewno skoczę po nie do sklepu
No dobra, ktoś spyta „czy nie dawali win czerwonych??” Dawali 🙂 Jedno utkwiło mi w pamięci i żałuję, że nie mam go w pamięci telefonu (stąd foto z materiałów prasowych). Szekszardi Syrah Szeleshat 2013 (29,99zł) okazał się dla mnie być takim wzorcowym Syrahem. Tzn. pachnie jak Syrah i smakuje jak Syrah
Mamy tutaj czerwone owoce (wiśnie), są także owoce lasu (maliny i jeżyny), a całość wsparta jest przyjemną pieprznością. To co bym sugerował, to otworzyć butelkę 20 minut przed podaniem, aby wino złapało trochę tlenu. Zdecydowanie pod mięsa – śmiało podaj do wołowiny czy wieprzowiny. Zastanawiam się nad grillowanym indykiem ze słodką papryką i… chętnie bym takiego połączenia spróbował. Jeśli chodzi o sery, to brie i camembert tutaj czuję
Bardzo przyjemny wieczór – na spokojnie, z hobby w dłoni… Datowo degustacja wpisała się wręcz idealnie w okres roztreniowania po Maratonie Warszawskim. Dzięki temu mogłem śmiało spróbować serów w większej ilości, niż uczyniłbym to normalnie 🙂
Bardzo dziękuję Lidl Polska za zaproszenie na degustację i za naprawdę czad wieczór 🙂
Tagi: potrawa do wina
Ile można przynudzać o tym maratonie
przyznam, ze ja o bieganiu moglbym dlugo i namietnie 😉 Natomiast juz wylaczylem ten temat. Nastepnym maraton planuje pewnie za 3-4 lata, tak wiec przez czas jakis bedzie spokoj. Od polowy marca „na tapecie” bedzie za to Polmaraton Warszawski 😉
Dziękujemy za ciekawą recenzję. To będzie bardzo interesująca jesień… 😉