Jeden z wcześniejszych wpisów dotyczył wina, które kupiłem w dyskoncie spożywczym. A że w Polsce dyskontów mamy wiele, to udałem się do kolejnego, aby i tam odnaleźć coś ciekawego. Wybór padł m.in. na El Circo Bailarina Merlot, bowiem taniec jest w naszym domu tematem bardzo istotnym.
Kupując to wino, spodziewałem się nut owocowych z uwydatnioną śliwką. Takie też wino otrzymałem. Już w tym miejscu dodać powinienem, że wina dyskontowe staram się natleniać – otwieram jest na 20-30 minut przed degustacją. To faktycznie pomaga
Wracam do wina. Oczy raczy ciemnorubinowa barwa. W nosie wyczuć można owocowe nuty z przewagą porzeczki.
Etykieta informuje nas o aromacie śliwki i faktycznie jest ona obecna w ustach. Taka śliwka w czekoladzie, co mi osobiście bardzo odpowiada. Dodatkowo w ustach wyczuć można alkohol oraz akcenty ziemiste. Przypraw zapowiedzianych są na etykiecie nie wyczułem, co jednak nie powoduje moje krzywego spojrzenia na tę butelkę.
Samo wino ma umiarkowaną kwasowość a finisz owocowy, gładki i przyjemny. Przyznam, że spodziewałem się finiszu alkoholowego i… miło się zaskoczyłem.
Wypada napisać podsumowanie… Patrzę na to wino pod kątem stosunku jakości do ceny (12zł) i jestem zdecydowanie „na tak”. Nie jest to wino, o którym będzie się opowiadało znajomym czy je jakoś szczególnie wspominało. Ot, takie codzienne wino, które można śmiało podać do wieprzowiny np. kotleta schabowego. To typ wina, który można degustować także czytając książkę, oglądając telewizję czy relaksując się na balkonie czy w ogródku
Czy to wino „zatańczy” kiedyś w moim kieliszku? Jestem pewien, że tak.
Wino – zakup własny.
Tagi: Biedronka, Merlot, potrawa do wina
poprzednie chardonnay odgadłam bezbłędnie ( tzn., w którym dysko ) zakupiłam, schłodziłam i oczarowana zostałam 🙂 zwłaszcza, że wielbicielką białych win nie jestem. Ale to jedyny dysko, do którego czasem zaglądam. I jak to rozwiązać zagadkę Bailarina ? 😉
To ten drugi dyskont właśnie, który może się kojarzyć z piosenką, że „biedroneczki są w kropeczki” 🙂