To nasz debiut, jeśli chodzi o wina mołdawskie. Zupełnie nie wiedzieliśmy, czego możemy się spodziewać.
Wino, na samym wstępie, raczy nas jasnosłomkową barwą.
W nosie wyczuwalne aromaty cytrusowe, wsparte zielonym jabłkiem.
W ustach lekko taniczne, płaskie i z krótkim finiszem. Całość lekko mineralna. Bezpretensjonalne wino, które nadaje się do picia także jako samo w sobie.
My piliśmy je przy okazji pieczonego kurczaka faszerowanego podrobami, czosnkiem, natką pietruszki i śliwką kalifornijską. Połączenie zagrało
A jak nasze odczucia? Spodziewaliśmy się bardziej wyrazistego wina, ale to nie znaczy, że zamykamy się na wina mołdawskie.
Wino - zakup własny.Tagi: potrawa do wina, riesling
Właściwie to naddniestrzańskie:)
precyzyjnie ujmując 😉 Było może degustowane i przez Ciebie?
Cały sekret idealnego połączenia 🙂 plus miłe towarzystwo 🙂
A właśnie, nie wspomniałam o towarzystwie! Z drugiej strony to dobry objaw, że nie przyszło mi do głowy, że można bez towarzystwa 😉