Nie wybierałem się na tę degustację i nie ukrywam, raczej chciałem na nią wypuścić Olę, która uwielbia szczep tempranillo. Przekonywałem, że Hiszpania tym akurat szczepem stoi. Krótka odpowiedź, że to chyba ja jestem fanem wina i ja o nim wspominam na blogu. Coś w tym jest 😉

Powód, dla którego nie chciałem wybrać się na tę degustację, był bardzo prosty – kilka dni później, ostatnie zawody biegowe w tym roku. Zwykle staram się w tygodniu ze startem nie pić wina i, na ile to możliwe, pozbawić się przyjemności picia cafe latte. Z winem mi się nie udało, z kawą także 🙂 Ale obu tematów nie żałuję

Kolejny raz miałem okazję pojawić się nieco wcześniej, niż większość osób odwiedzających degustację. Nie ukrywam, łatwiej wtedy porozmawiać z wystawcami, wypytać ich nie tylko o wina, ale także o inne tematy. Spotkałem m.in. fana Realu Madryt, był także Argentyńczyk mówiący po włosku. Przy jednym ze stoisk mogłem pobawić się w degustację w ciemno słysząc, że mam naprawdę bardzo mocno rozwinięty nos (chodzi o węch, nie o anatomię 😉 )

Chyba najwięcej czasu spędziłem przy Bodegas Franco-Espanolas i ich winach. Yolanda poznała mnie od razu, bowiem mieliśmy już okazję spotkać się rok temu, przy okazji spotkań z „Architektura i wino”

Vina Soledad Tete de Cuvee White Reserva Bodegas Franco-Espanolas

Vina Soledad Tete de Cuvee White Reserva 2009, to wino spędzające 18 miesięcy w beczkach z amerykańskiego dębu. 100% szczepu viura. Ziołowo-cytrusowe doznania. Mamy rozmaryn i miód, są także ananasy i brzoskwinie. Pełne i jedwabiste a beczka jeszcze wzmaga przyjemne doznania. Fantastycznie sprawdzi się jako aperitif, do przystawek i ryb

Rioja Bordon Gran Reserva

To była największa przyjemność tego popołudnia – Rioja Bordon Gran Reserva. Miałem okazję porówna ze sobą dwa roczniki: 2005 oraz 2007. Oba te wina są pełne, mięsiste, niesamowicie poważne i eleganckie. Owoce są pięknie ułożone i wsparte aromatami balsamicznymi. Cudowne aromaty wydobywają się z kieliszka. 2 lata beczki nie przykrywają aromatów i doznań smakowych tych win. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu. Wino jest długie, z nutami przypraw i tytoniu na końcu. Mocna tanina zachęca do sięgnięcia po najcięższy kaliber mięs i gdybym miał coś polecić, to byłaby to dziczyzna, jagnięcina czy wołowina

Różnica między tymi rocznikami była w ułożeniu wina. Rocznik 2007 żywszy od rocznika 2005, ale oba tak smaczne, że… chciałbym jeszcze mieć okazję spotkać się z nimi. Wine Spectator dał po 92 pkty dla każdego z tych roczników. Ta wina, to była przyjemność

Spodobała mi się także i ta etykieta. To Garrido Reserva 2011. 90% tempranillo i 10% szczepu garnacha. 18 miesięcy beczki z amerykańskiego i francuskiego dębu oraz 24 miesiące w butelce. Wyraziste, mocne i temperamentne wino. W nosie przeważają wiśnie, nuty ziemiste i mokka. Usta są wsparte balsamico i dojrzałym owocem. Równe i jedwabiste wino z dobrą taniną. Zdecydowanie cięższe mięsa. Gdyby ktoś się uparł, można podać z lazanią mięsną czy pastą z sosem bolońskim

Coto Pelayo 2 Yemas

Spodobało mi się także wino Coto Pelayo 2 Yemas. 100% szczepu garnacha. Słodkie wiśnie, kawa i kakao. Całość z dobrą intensywnością. Usta pełne, równe i gęste. Tanina mocna, kwasowość dobrze zbalansowana. Zdecydowanie pod mięsa, choć uważam, że może zaintrygować z np. mięsną pizzą. Bogate i cieliste wino

Słowo podsumowania? Jak to dobrze, że Ola nie wybrała się na tę degustację 🙂 Faktycznie, warto było udać się na nią samemu. Kolejny raz utwierdziłem się w przekonaniu, że jeśli chodzi o Europę, warto sięgać po hiszpańskie wina

Dziękuję za zaproszenie i… hasta otra vez 🙂

Tagi: ,