Wino Luzna Gewurztraminer 1

Wakacje, słońce, posiłki na zewnątrz… słowem: żyć, nie umierać! Nieodłącznym kompanem takiego zestawu jest wino. Nie musi, ale może. Dla mnie to nawet bardzo może 😉

Tym razem postanowiłem się zaopatrzyć w lokalnych delikatesach. Ku mojej radości, zobaczyłem półkę Faktorii Win. Nigdy nie próbowałem win od tego importera. W Warszawie jakoś mi nie po drodze do sklepów z ich winami, a do wine baru, jak się wybierałem już miesiąc temu, tak wybieram się i teraz…

Wziąłem dwie butelki, które wg. mnie są gwarantem satysfakcji także tych, którzy do obiadu wolą małoprocentowe bąbelki

Pierwszym winem, które otworzyliśmy do klasycznego schabowego, był Gewurztraminer Trentino. Pierwsze wrażenie absolutnie na NIE. W życiu bym się nie domyślił, że to gewurztraminer. Moooże Pinot Grigio, gdzieś zapaliła się lampka z napisem „Riesling”. Owszem, pojawiły się cytrusy, była kwiatowość, gdzieś lekki petrol, ale… całość jakoś taka skąpa, jakby nieśmiała

Jeśli chodzi o usta, to pierwsze, co mnie uderzyło, to alkohol. I spora kwasowość. Z czasem wyłoniły się owoce egzotyczne, lekka przyprawa oraz nuta różana

Generalnie nie spodobało mi się, natomiast wiele zyskało po aż godzinnym natlenieniu. Egzotyka wyszła zza chmur, przyprawa stała się odważniejsza, alkohol znikł. O wiele ciekawsze wino!

Jak je znajduję? Do picia na co dzień jest OK. Choć z drugiej strony, butelka za 26,99zł, to już sporawa kwota, jak na codzienne wino

Kulinarnie wieprzowinę tutaj czuję oraz tartę szpinakową. Gewurztraminer jest świetny z kaczką czy tartą cebulową, ale ten tutaj może zostać przez te dania stłamszony. Podobnie może się okazać przy kuchni azjatyckiej czy meksykańskiej. Ale do bigosu to bym podał!

Tagi: