Tytuł tego wpisu pochodzi z twórczości jednego z moich ulubionych zespołów, Voo Voo. Przyznam, że dobrze oddaje moją przygodę z hiszpańskimi winami spod szczepu verdejo. Pierwsze trzy wina już opisałem – raczyliśmy się nimi stawiając kieliszek obok sushi, po moim biegu sprawdzającym formę biegową. Sushi i wina okazały się być kilka poziomów wyżej… Przy kolejnej etykiecie przekonałem się, że orzeźwiające verdejo dobrze współgra z ćwiczeniami siłowymi i rozciągającymi 🙂 Jak się przeczytacie, pasje można łączyć

Protos Verdejo 2016

Przedostatnią z otrzymanych butelek otworzyliśmy do sałatki i hummusu. Protos Verdejo 2016 fantastycznie zagrało zestawione z daniem. Okazało się być lekko musujące i bardzo świeże. Zioła, cytrusy i nieco trawy. Usta przyjemnie gęste i z nieco oleisto-maślaną nutą. Solidna kwasowość nie dziwi – na szczęście mieliśmy co położyć na talerzu 🙂

Garciarevalo Adaja Verdejo 2016

Garciarevalo Adaja Verdejo 2016 znalazło się w naszym kieliszku we środę. Następnego dnia udawałem się na 2-dniową delegację. To wino to taki przyjemny wstęp do wieczoru 😉 Nieco tropików i zieloności. Sporo kwasowości, co nie dziwi przy tym szczepie. Usta grejpfrutowe i trawiaste. Gdzieś w oddali mamy nuty miodu. Miałem okazję połączyć z klasycznym pesto – meeega! Spróbujcie sami, bo warto

Grudzień, verdejo w sześciu odsłonach. Warto sięgać po wina hiszpańskie

!Degusta Espana! 🙂

Tagi: , , ,