Verdejo – szczep, który odkryłem w zeszłym roku. Przyjemnie orzeźwia, fajnie sprawdzi się jako aperitif. Przyjemnie schłodzi w ciepły dzień, skutecznie zawoła do stołu będąc pierwszym winem spotkania

Po raz kolejny miałem okazję spotkać się z tym szczepem na początku października. Otwierając butelkę miałem określony zbiór doznań, które za chwilę miały mnie uraczyć. A tymczasem…

w tym winie o złotawej barwie mamy sporo nieoczywistych aromatów i nut. Mamy tutaj owoce tropikalne połączone z żółtymi jabłkami. Gdzieś w oddali wyłonił się lekki fenol. Ale to przyjemne zaskoczenie – spodziewałem się cytrusów, uraczony zostałem tropikami

Usta są lekkie, łagodne, mineralne z lekką oleistością i pikantnością na końcu. Nie ma tutaj wysokiej kwasowości a oczekiwane cytrusowe nuty na długo pozostają w ustach

Tak jak napisałem, śmiało można sączyć samo w sobie. Jeśli chcielibyśmy podać z potrawą, sprawdzi się z białymi mięsami, owocami morza i rybami

Fajne, lekkie i przyjemne wino

Tagi: , , , ,