W nasze ręce wpadła duża ilość dojrzałych mirabelek, prosto z drzewa kogoś, kto miał nadmiar. Razem z Ciocią przerobiłyśmy sporą ilość na dżem, przy czym stosowałyśmy technologię moim zdaniem najmniej pracochłonną, bez drylowania, sparzania czy obierania. Dżem mirabelkowy można odparowywać dowolnie długo, aby uzyskać ulubioną gęstość. Moja Mama twierdzi, że dżem z mirabelek jest najbardziej odpowiedni do tortów, ponieważ jego kwaskowy smak świetnie przełamuje słodycz mas tortowych.
Dżem mirabelkowy
- około 10 litrów mirabelek
- 1 kg cukru – ilość zależy od stopnia dojrzałości mirabelek
Mirabelki umyj, odrzuć – jeśli znajdziesz – nadpsute owoce. Przełóż do garnka, ugnieć lekko (np. drewnianą pałką do ucierania) aby puściły sok, przykryj i zagotuj. Gotuj 15 minut, a następnie odstaw do wystudzenia.
Na garnku ułóż durszlak (sitko ma za małe dziurki) i przekładaj porcje ugotowanych mirabelek wraz z sokiem. Przecieraj mirabelki, używając pałki do ucierania, tak by na durszlaku zostały tylko pestki i skórki.
Kiedy wszystkie mirabelki będą już przetarte, znowu je zagotuj, dodaj cukier i – mieszając -gotuj aż całkowicie się rozpuści. Spróbuj czy nie trzeba dodać jeszcze więcej cukru. Zdejmij pokrywkę, zmniejsz ogień i gotuj powoli, mieszając od czasu do czasu, aż do uzyskania potrzebnej konsystencji dżemu. Można też zagotować i odstawiać na kilka godzin, po czym ponownie zagotować i powtarzać gotowanie do uzyskania potrzebnej konsystencji. Pamiętaj, że gorący dżem wydaje się rzadszy, a po wystudzeniu zgęstnieje. Dlatego warto zrobić test nalewając kroplę dżemu na schłodzony spodek lub talerzyk.
Naszykuj słoiki. Najlepiej do dżemów sprawdzają się małe lub średnie. Wyparz słoiki i pokrywki we wrzącej wodzie i pozostaw do całkowitego wyschnięcia (czasami pomijam etap wyparzania). Wrzący dżem nalewaj do słoików i natychmiast zakręcaj. Po wystudzeniu dżem odrobinę zmniejszy swoją objętość, a denka pokrywek zostaną zassane do środka, co oznacza, że pokrywki zostały szczelnie zamknięte.
Tagi: mirabelki
Pycha:)
Dziś nadal w mirabelkowym klimacie. Zaraz dodam zupę mirabelkową 🙂