Kto śledzi nasze kanały na Facebooku, Instagramie i Twitterze, ten dobrze wie, że aktualnie spędzamy wakacje we Włoszech. Jest cudownie, bo to nasz ulubiony kraj, którego język znamy i którego mieszkańców uwielbiamy. Dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami wrażeniami z pierwszej części naszego wyjazdu.

2 smaki w Camposampiero

U przyjaciół w Camposampiero

Camposampiero, Antonietta i Giovanni

Od wielu lat przyjaźnimy się z dwiema rodzinami z Camposampiero pod Padwą. To historia jeszcze z naszych czasów narzeczeńskich i – jak się okazuje – wcale się tak szybko nie skończyła. W naszej podróży poślubnej oraz podczas dwóch kolejnych wizyt we Włoszech odwiedzaliśmy Giancarlo i Isabelę, mieszkających z dwoma synami na wsi pod Camposampiero (zobacz relację z poprzedniego naszego wyjazdu). Tym razem mieliśmy okazję gościć u Giovanniego i Antonietty, mieszkających w samym miasteczku. Wspaniale jest patrzeć na codzienne życie ludzi żyjących daleko od nas. A już szczególnie interesująco dla nas jest poznawać zwyczaje Włochów, bo naprawdę lubimy ich otwartość i luz.

Camposampiero, jedzenie

Co jedzą Włosi

Dieta Włochów jest pyszna! Jest też moim zdaniem zdrowsza od typowej diety polskiej – pewnie dlatego, że podczas włoskich upałów w naturalny sposób sięga się po lekkie warzywa, a unika mięsa i potraw ciężkich.

Śniadanie (la collazione)

Na śniadanie zawsze jest kawa latte. Dla dzieci w wersji zbożowej, dla nas na espresso. Do tego dorośli spożywają sucharki z marmoladą, na przykład figową domowej roboty, a dzieci zajadają biscotti, czyli kruche ciasteczka najróżniejszych smakach. Ponieważ takie śniadanie nie jest zgodne z moją zdrową dietą, a jednocześnie bardzo lubię te smaki i mam sentyment do takiego jedzenia, bo przypomina mi się podróż poślubna, poszłam na pewien kompromis. Zaczynałam dzień od mojej surowej owsianki z tutejszymi owocami sezonowymi – brzoskwiniami, nektarynkami lub jeżynami, a zaraz potem piłam małą kawę latte i zjadałam 1-2 ciasteczka. Tym sposobem zaspokajałam smak, a jednocześnie bardzo dobrze się czułam.

Obiad (il pranzo)

Co jedzą Włosi, warzywa na parze

Włosi jedzą coś w rodzaju obiadu dość wcześnie, bo koło 12:30. Są to zwykle aż dwa dania na ciepło. Pierwsze danie to pasta, czyli makaron z jakimś lekkim sosem, a drugie to mięso z sałatą lub warzywami na parze. Po pierwszym dniu, w którym zostaliśmy poczęstowani pełną wersją, ustaliliśmy, że wystarczy nam jedno danie w tak ciepłym klimacie. Mieliśmy okazję zjeść spaghetti z sosem bolońskim, risotto z warzywami (zmiksowanymi tak, że nasze dzieci zajadały z apetytem), lazanię z cukinią i porem (dla dzieci z sosem bolońskim), makaron z warzywami w sosie pomidorowym (warzywa tak drobno posiekane, że dzieci uznały, że dostały sos boloński i zjadły ze smakiem!). Ja i Janek zwykle po pierwszym daniu jedliśmy również sałatę w towarzystwie typowych włoskich serów, na które bardzo się nastawiliśmy jadąc do tego kraju. Po obiedzie Włosi zawsze proponują małe espresso, ale my – po porannej kawie – nie mieliśmy chęci na kolejną porcję.

Kolacja (la cena)

Co jedzą Włosi, pizza

To jest posiłek, przy którym można poszaleć. W porze kolacji nie jest już tak gorąco, więc można zjeść coś konkretniejszego. Pierwszego dnia obowiązkowo musiała być pizza, bo dzieci na nią bardzo czekały. Szczególnie przypadła im do gustu pizza z frytkami, której jeszcze nie znały.

Co jedzą Włosi, pizza

W kolejne dni była sałatka caprese, melon zawinięty w szynkę parmeńską, warzywa gotowane na parze, znowu sery (parmezan, grana padano, asiago i wiele innych, których nie zapamiętałam). Pojawiła się też pyszna Macedonia, czyli sałatka z owoców świeżych i suszonych – słodka, soczysta, po prostu pyszna. Było również ciasto kokosowo-miętowe (chyba zwykłe ucierane) – bardzo oryginalne i lekko orzeźwiające. Jedliśmy też ciekawe ciastka kruche, w których część masła Antonietta zastąpiła oliwą.

Camposampiero, jedzenie, melon z prosciutto crudoCamposampiero, jedzenie, seryCamposampiero, jedzenie, caprese

Camposampiero

Camposampiero, spacerCamposampiero, spacerCamposampiero, spacer

Jak wiadomo, każde – nawet małe – miasteczko we Włoszech ma zachowane budynki pochodzące ze średniowiecza lub starsze. Widać tutaj dbałość o zabytki, a jednocześnie otwartość do mieszkania w tych starych murach. Blisko rynku znajduje się zabytkowy dom, w którym można było wypocząć w trakcie podróży konnej. Było tam miejsce do wypoczynku dla koni, a nawet możliwość wymiany konia. Z tych czasów pozostał jeszcze metalowy szyld z wizerunkiem konia.

Camposampiero, spacer, szyld z wizerunkiem konia

Na rynku mieści się stary zamek, który później przez pewien czas służył jako więzienie, a obecnie pełni funkcję ratusza.

W Camposampiero spędził ostatnie miesiące swojego życia święty Antoni z Padwy. To właśnie tutaj jest cela, w której miał objawienie – ukazało mu się Dzieciątko Jezus, z którym rozmawiał. Potem, kiedy był już bardzo chory, poprosił o zbudowanie platformy na drzewie. Spędzał tam czas na modlitwie, a ludzie z okolicy przychodzili, by posłuchać jego nauki.

Camposampiero, spacer, Sanktuarium Świętego Antoniego

Naprzeciwko wejścia do Sanktuarium Świętego Antoniego znajduje się malownicza trasa spacerowa, ciągnąca się przez chyba kilkanaście kilometrów i dostępna tylko dla pieszych, a na pewnych odcinkach również dla rowerów. Dla odmiany po wschodniej stronie od głównej ulicy  Camposampiero, znajduje się równie malownicza trasa wzdłuż niewielkiej rzeki.

Camposampiero, spacer

Asolo

Asolo

Asolo to przepiękna miejscowość położona malowniczo na wzgórzu, u stóp Alp. Na szczycie wzgórza wzniesiony jest zamek, a sama miejscowość istnieje od 969 roku. Bardzo romantyczne miejsce.

Asolo

Asolo

Asolo

Nam nie udało się nacieszyć tym miejscem tak, jakbyśmy chcieli, ponieważ jedna z naszych córek źle się tego dnia czuła. Następnego dnia zabraliśmy ją do szpitala i wszystko dobrze się skończyło. Włoski szpital otrzymuje ode mnie oddzielny akapit w tym opisie.

Na marginesie – szpital we Włoszech

Kiedy nasza córka źle się poczuła, robiliśmy wszystko, żeby uniknąć wizyty w szpitalu, ponieważ wiemy z polskich doświadczeń, że osoba przyjęta nie zostanie wypisana wcześniej niż po trzech dniach. We Włoszech wygląda to zupełnie inaczej. Z dzieckiem do lat 13 można wjechać do budynku szpitala tak, że po wyjściu z samochodu wystarczy przejść 10 metrów, aby dotrzeć do Izby Przyjęć (Pronto soccorso – zapamiętam tą nazwę na długo). Dziecko przyjmowane jest bez kolejki i od razu idzie na oddział dziecięcy. Tam po chwili ktoś z personelu zaprosił nas do gabinetu i pozwolił dziecku położyć się na leżance. Ten gabinet był do naszej dyspozycji i inni pacjenci się tam nie kręcili. Po 15 minutach przyszedł lekarz i – po wysłuchaniu naszej opowieści – zaproponował leczenie. Byliśmy przekonani, że mamy do czynienia z udarem słonecznym, bo przez pierwszą dobę dziecko miało ból głowy, a przez kolejną wymioty. Okazuje się, że jeśli nie towarzyszy tym objawom gorączka, to przyczyną nie jest słońce. Dziecko dostało tabletkę na wirusa żołądkowo-jelitowego, która po 40 minutach zatrzymała nudności. Potem jeszcze musieliśmy podawać po łyżeczce lekko osłodzoną herbatę, aby nawodnić organizm i przekonać się czy lek na pewno zadziałał. Wyniki badań moczu dostaliśmy dosłownie po chwili. W sumie spędziliśmy w szpitalu 3,5 godziny i wyszliśmy z niego w poczuciu, że zostaliśmy potraktowani idealnie. Dziecko wyszło o własnych siłach i w świetnym humorze. Zapłaciliśmy sporo, ale ubezpieczyliśmy podróż, więc liczymy na zwrot całej kasy.

Pogoda w Veneto

Z pogodą trafiliśmy idealnie, bo deszcz padał tuż przed naszym przyjazdem i zaraz po naszym wyjeździe. Codziennie było bardzo gorąco, jakieś 28 stopni w cieniu. W mieście taka temperatura dawała nam się we znaki. Polecam zwiedzanie zabytków do godziny 13, a później dopiero od 17. Koło południa słońce świeci dość mocno, ale powietrze jeszcze nie jest tak nagrzane. Najgorzej jest chyba koło 14-16.

Bieganie w Veneto

Camposampiero, bieganie

Próbowałam biegać tylko rano, bo wieczorem, kiedy już jest w miarę znośnie, czyli koło 20, jest czas kolacji, więc nie wypadało wychodzić w tym czasie. Za każdym razem wybiegałam po 8 i wracałam koło 9. Przebiegałam około 5 km. Za pierwszym razem biegłam trasą spacerową na obrzeżach Camposampiero. Prawie cały czas na otwartym terenie, w pełnym słońcu. I było super!

Camposampiero, bieganie

Za drugim razem wybrałam się z naszą gospodynią, Antoniettą, na trasę spacerową poza miastem. Jej plusem były drzewa po obu stronach, które dawały cień i chłód. Rzeczywiście, podczas rozgrzewkowego marszu czułam się świetnie. Jednak kiedy zaczęłam biec, miałam trudności z oddychaniem. Zabrało mi kilka minut oswojenie się z tak wilgotnym powietrzem. Zdecydowanie wybieram bieganie w pełnym słońcu. Zresztą, wybierając się do Włoch bardzo liczyłam na dużo naturalnej witaminy D.

Camposampiero, bieganie

Podsumowując, region Veneto to piękne krajobrazy z górami w tle, jeden z bliższych (geograficznie) Polsce, z wieloma pięknymi miejscowościami i wieloma wspaniałymi zabytkami. Warto tu przyjechać i my mamy nadzieję, że niedługo zawitamy tutaj znowu.

Tagi: