Czy wiecie, że 4 września jest Międzynarodowy Dzień Czekolady?
Z tej okazji Wedel zaprosił blogerów na warsztaty czekoladowe. Było jak zwykle słodko, czekoladowo i pysznie. A do tego zaskakująco! Poczytajcie niżej 🙂

Warsztaty czekolady w Wedlu

Bardzo miło jest zacząć dzień od pysznego czekoladowego ciastka z kawałkami czekolady i popijać je… gorącą czekoladą, która jest idealnie słodka. Po takim śniadaniu nie muszę pić litra wody czy gorącej herbaty, bo wszystko jest idealne 🙂

Na warsztatach tym razem wykonaliśmy własne czekolady.

„Drobiazgi” o wadze 110 dekagramów, czyli ponad kilogram 🙂 Każdy mógł wykonać dwie. Gdybym wiedziała od początku, to zrobiłabym jedną dla dzieci, a drugą dla dorosłych. A tak, to obie moje czekolady są częściowo dla dzieci, częściowo dla dorosłych, co nie wpływa najlepiej na ich ocenę artystyczną 😉 Jednak z całą mocą podkreślam: są pyszne! Próbowałam każdego rodzaju czekolady i najróżniejszych dodatków. Największe wrażenie zrobiły na mnie kandyzowane płatki fiołków i róż. Są niesamowicie smaczne i aromatyczne! A w połączeniu z czekoladą dają interesujący efekt.

Kolejna rzecz, którą mieliśmy okazję wykonać, to praliny.


Znowu mogliśmy wybrać spośród trzech nadzień: orzechowe z czekoladą gorzką (wytrawne), orzechowo-miodowe oraz pistacjowe. Każde znalazło swoich amatorów. Mi bardzo posmakowały dwa ostatnie.
Chcecie wiedzieć, co Wedel przygotował z okazji  Międzynarodowego Dnia Czekolady?

W Warszawie stoi dziś ogromna palma, cała z czekolady, z której popłynie czekolada. Brzmi nieprawdopodobnie? Widziałam na własne oczy palmę prawie gotową 🙂

A na deser, czyli na koniec tej relacji zostawiłam sobie najlepsze. Wszyscy uczestnicy warsztatów dostali od Maestro Czekolady, Janusza Profusa, i jego Małżonki, wspaniałe czekoladowe i całkowicie jadalne prezenty, wykonane specjalnie dla nich!

Ja otrzymałam jabłko, które nawiązuje do pierwotnego wyglądu mojego bloga (miał w nagłówku jabłoń z okazałymi jabłkami – kto pamięta te czasy? 🙂 ). Ogromne czekoladowe jabłko, artystycznie wymodelowane i artystycznie pomalowane jadalnymi barwnikami, zawiera w środku praliny z nadzieniem jabłkowym. Uczciwie przyznam, że nie spieszyłam się do ich próbowania, bo nie przepadam za łączeniem czekolady z owocami, galaretkami oraz alkoholami. I jeszcze uczciwiej przyznam, że jestem mega zaskoczona i zachwycona smakiem tych pralinek. Są idealne, z posmakiem orzechowym (nie wiem czy jest tam odrobina orzechów, czy może połączenie tych wszystkich smaków daje taki efekt). Tylko delikatnie alkoholowe. Nie mogłabym sobie wymarzyć lepszych proporcji. Zachwycam się, bo jestem mocno i bardzo przyjemnie zaskoczona, że jednak lubię tego typu nadzienia.

Zobacz też inne arcydzieła [kliknij na zdjęcie aby zobaczyć je w większym formacie]

Tagi: ,