Jak myślisz co ma największy wpływ na Twoje zdrowie i wygląd? Geny, otoczenie, czy może to co jesz i jak żyjesz? Ja już znalazłam swoją odpowiedź i mam wrażenie, że odkryłam pilnie strzeżoną tajemnicę. Wiele razy słyszałam tą odpowiedź, ale jednocześnie docierało do mnie tyle głosów zagłuszających i zrzucających winę poza moje własne działania, że mój mózg nie przyjmował tej najlepszej odpowiedzi.
Aktualnie jestem zdrowa i szczupła, więc z własnego doświadczenia mogę potwierdzić, że zdrowe odżywianie i regularny wysiłek fizyczny działają cuda. Proste i trywialne, ale prawdziwe! A jednocześnie wcale nie takie łatwe do wdrożenia we własnym życiu… Dlatego trzeba najpierw poczytać, pozytywnie się nakręcić, aby później się chciało i aby się po krótkim czasie nie odwidziało 😉 Przedstawiam Wam moją listę lektur, z których niektóre już przeczytałam, inne właśnie czytam, a jeszcze inne na razie przejrzałam i zamierzam przeczytać. Przedstawiam, zaczynając od przeczytanych w całości i najbardziej mnie przekonujących.
„Dieta Alleluja” George Malkmus
„Dieta Alleluja leczy raka” George Malkmus
„Dieta Alleluja dla kobiet w ciąży i maluchów ” Olin Idol
Wydawnictwo: Vocatio
Te książki przemawiają przede wszystkim do osób ciężko chorych. Dieta Alleluja namawia do radykalnej zmiany odżywiania i obiecuje w zamian, że już nigdy na nic nie zachorujesz. Sprawdziłam – działa! Nie zachorowałam na nic od 9 m-cy i powoli cofają się moje choroby przewlekłe (alergia skóry, alergia wziewna).
Dlaczego taka nazwa diety? Bo jest oparta na słowach z Księgi Rodzaju, w których Bóg mówi ludziom, co daje im do spożywania. Mowa o warzywach i owocach. Surowych! Na początku ta wizja może przerażać i trudno uwierzyć, że po tego typu posiłkach, można wstać od stołu najedzonym. Jednak wystarczy raz spróbować zjeść na obiad same surowe warzywa (ja spróbowałam – zobacz), aby przekonać się, że taki posiłek doskonale nasyci, a jednocześnie nie da uczucia ociężałości.
Więcej o książce „Dieta Alleluja” możecie przeczytać w mojej recenzji tej książki.
„Największe kłamstwa naszej cywilizacji” Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Burda Publishing Polska
Tą książkę czyta się lekko i szybko. Choć jednocześnie jest nad czym myśleć po każdym rozdziale. Jeśli do tej pory nie śledziłaś za bardzo etykiet na produktach sklepowych, to zapewne wiele informacji Cię zaskoczy! Książka obala mity, które przyjęliśmy słuchając na co dzień reklam. Dietetyczne batoniki owsiane, oleje, niektóre produkty ze sklepów ze zdrową żywnością, kremy z filtrem UV, a nawet domowe przetwory, mogą nam szkodzić! Wszystko zależy od składników użytych do ich wyprodukowania.
„Młoda bez skalpela” dr Nigma Talib
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Ta książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Spodziewałam się zaleceń co do używania kosmetyków, a tymczasem autorka ma podejście do urody zgodne z moim: wygląd przede wszystkim odzwierciedla nasze zdrowie. Dlatego w pierwszych rozdziałach można przeczytać o tym jak zadbać o swoją przemianę materii i jak się zdrowo odżywiać. Dowiesz się jak po wyglądzie twarzy ocenić czy spożywasz zbyt duże – jak na możliwości Twojego organizmu – ilości laktozy, glutenu, cukru czy alkoholu. Oczywiście znajdziesz też porady jak pomagać skórze od zewnątrz. I będą to głównie sposoby domowe, naturalne, które na pewno nie zaszkodzą.
„Francuzki nie tyją” Mireille Guiliano
Wydawnictwo: Albatros
To książka dla osób, które nie potrzebują radykalnych zmian w diecie, ani nie mają ochoty rezygnować na stałe z pewnych pokarmów. Można schudnąć i zadbać o zdrowie również bez rezygnacji z przysmaków. Ważne aby znać umiar i stosować kilka sprytnych porad, dotyczących racjonalnego odżywiania oraz umiarkowanego wysiłku fizycznego, podejmowanego przy okazji zwykłych czynności. Tego typu podejście jest świetne na początek, aby przekonać się, że nawet drobne zmiany w diecie i stylu życia mają spory wpływ na nasze samopoczucie.
„Alkaliczny detoks” Beata Sokołowska
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Detoks staje się ostatnio coraz bardziej popularny. Przyznaję, że i mnie kusi, dlatego czytam tą książkę (jeszcze nie skończyłam). Już od pierwszych stron przekonuję się, że warto zrobić sobie takie oczyszczanie organizmu, nawet jeśli na co dzień odżywiam się zdrowo. Detoks ma korzystny wpływ nie tylko na urodę i zdrowie fizyczne, ale również samopoczucie psychiczne. Jeżeli masz ochotę na detoks, koniecznie poczytaj o tym, jak bezpiecznie przeprowadzić wszystkie jego fazy.
„Cały ten cukier” Damon Gameau
Wydawnictwo: Varsovia
Chyba już nikt nie ma wątpliwości, że cukier nie jest zdrowy. Jeśli jednak chcesz dowiedzieć się więcej i zmotywować się do zerwania z cukrem definitywnie, to ta książka jest do tego idealna. Dowiesz się w ilu dietetycznych produktach cukier występuje i pod jakimi nazwami się ukrywa. Poczytasz o badaniach naukowców na temat wpływu cukru na poszczególne choroby, na przykład na choroby serca (panuje przekonanie, że to tłuszcz jest za nie odpowiedzialny). I najważniejsze, że dowiesz się, jak skutecznie uwolnić się od cukru. Poznasz przepisy na pyszne dania, całkowicie od cukru uwolnione.
„Jedz i biegaj” Scott Jurek
Wydawnictwo: Galaktyka
To książka, którą na razie tylko przejrzałam, ale MUSZĘ ją przeczytać. Autorem jest ultramaratończyk, który przebiega i wygrywa zawody na 200 km. A czym się żywi? Wyłącznie roślinami! Jak na razie nie mam w planie biegania wyczynowego, ale na kilku- czy kilkunastokilometrowych trasach chciałabym systematycznie poprawiać wyniki. Jem głównie roślinne dania, z małymi wyjątkami. Liczę na to, że ta książka przedstawi mi nowe dania, które dają moc, nie obciążając jednocześnie układu pokarmowego.
„Japonki nie tyją i się nie starzeją” Naomi Moriyama, William Doyle
Wydawnictwo: MUZA S.A.
Ta książka też dopiero czeka na przeczytanie, ale jestem jej bardzo ciekawa. Japonki żyją długo i długo zachowują młody wygląd. Kuchnia japońska jest wyjątkowo smaczna, a problem otyłości w zasadzie u Japończyków nie istnieje! Podobno wystarczy zmiana myślenia o gotowaniu na co dzień, przy czym jest to zmiana upraszczająca, a nie komplikująca przygotowanie posiłków. Sprawdzę osobiście! 🙂
A to czytałaś? Ta książka pokazuje, że dania warzywne nie muszą być nudne, a wręcz przeciwnie – mogą być jeszcze bardziej smakowite, aromatyczne, ciekawsze i równie pożywne jak te mięsne. Jestem pod dużym wrażeniem pomysłowości autora, który – można powiedzieć – potrafi czarować w kuchni.
O, dzięki! 🙂 Tego jeszcze nie znam.
Ja to lubię 4tą od spodu…
No właśnie! Muszę ją jak najszybciej przeczytać i wdrożyć! 🙂
Ja tak, jak Janek, dokładnie tę samą książkę z w/w lubię najbardziej 🙂
Bernadetta no tak, po Tobie się tego spodziewałam, Biegaczko 😉