W niedzielę rozpoczynam nowy sezon biegowy. Z konkretnymi celami, z dużymi ambicjami. Przede mną dobre 11 miesięcy biegania pod czujnym okiem Maćka. Mam nadzieję owocnie przejść przez grudniowe chlapy, styczniowe mrozy, aby „na skrzydłach” dolecieć do Półmaratonu Warszawskiego, który odbędzie się w ostatnią niedzielę marca. Ale to dopiero połowa drogi. Cała wędrówka zakończy się w ostatnią niedzielą września – będzie to 40. Maraton Warszawski

40-ta edycja Maratonu Warszawskiego na moje 40-te urodziny. Stąd właśnie „40na40”. Zwieńczeniem całości działań, które rozpoczynam za kilka dni, ma być Maraton Warszawski. 30 września – to ma być mój dzień

Jeszcze nie wiem jak to jest mieć 40 lat. Więcej powiem w początkach czerwca 😉 Wiem natomiast jak to jest być maratończykiem. To szczególne uczucie, które ma swoje podłoże w wybieganych kilometrach i pocie wylanym na treningu. Warto męczyć się przez te 11 miesięcy, aby wbiec na metę, być szczęśliwym mając świadomość wykonanej roboty. Na mnie to działa i motywuje do pracy

Planów na okres maj – wrzesień jeszcze konkretniejszych nie mam. Chciałbym pobiec cały Puchar Maratonu, ale na razie skupiam się na wiośnie. Planuję wystartować w kilku biegach:

– Tropem Wilczym. 10km, 4 marca

– Półmaraton Warszawski. 21 marca

– Puchar Maratonu. 5km, 14 kwietnia

– 10km przy okazji Orlen Warsaw Marathon. 22 kwietnia

Tyle jeśli chodzi o harmonogram. Mam kilka mocnych postanowień, ale o tym w kolejnym wpisie

Tagi: , , , , , ,