Zdrowa dieta – trudności i błędy na początku (+film)
Jak wiecie, już prawie rok staram się odżywiać zdrowo. Zdrowa dieta jest super i pomogła mi pozbyć się wielu dolegliwości, czuć się lepiej na co dzień oraz – przy okazji – schudnąć. Dziś chciałabym podzielić się z Wami moim doświadczeniem z początków stosowania zdrowej diety. Jakie błędy popełniałam na początku, na jakie trudności napotkałam i jak sobie z nimi poradziłam. Może moje doświadczenia pomogą komuś z Was łatwiej zacząć zdrowe odżywianie.
[Klikaj na zdjęcia potraw, aby przejść do poszczególnych przepisów]
Zdrowa dieta – trudności i błędy na początku
Senność i ból mięśni – jedz strączkowe, jako roślinne źródło białka
Po zrezygnowaniu z mięsa i nabiału, nagle przestałam sobie dostarczać białka. Nie byłam przyzwyczajona do jedzenia roślin strączkowych, które są głównym źródłem białka dla wegan. Objawem niedoboru białka była u mnie senność i ból mięśni – szczególnie po bieganiu – przez pierwsze 2-3 tygodnie po zmianie odżywiania. Oczywiście nie mogę wykluczyć, że te objawy były bardziej efektem detoksu niż niedoboru czegokolwiek.
Jednak po wprowadzeniu do diety strączkowych, powyższe dolegliwości minęły. Najprostszym na świecie sposobem na dostarczanie sobie strączkowych niemal codziennie okazały się wszelkie pasty do chleba. Wystarczyło raz na kilka dni zrobić smalec wegański z fasoli, pastę z ciecierzycy z suszonymi pomidorami lub hummus. Takie smarowidło wystarczało mi zwykle na kilka dni. Jadłam je na moim ulubionym chlebie na zakwasie, lub w towarzystwie surowych warzyw.
Częste spadki energii – pamiętaj o produktach pełnoziarnistych
Na początku roślinnego, głównie surowego, odżywiania, miewałam spadki energii. Ten objaw też mógł być po prostu efektem detoksu. Jednak postanowiłam zweryfikować co jadam i uznałam, że próbując zerwać z białą mąką i białym ryżem, przy okazji chwilowo zerwałam z kaszami, ryżem pełnoziarnistym oraz domowym chlebem na zakwasie. Wystarczyło zadbać, aby co 2-3 dni ugotować większą ilość kaszy – najchętniej jaglanej – albo ryżu pełnoziarnistego i dodawać sobie niewielkie porcje do miski sałaty. No i oczywiście szybko wróciłam do pieczenia mojego ukochanego chleba na zakwasie.
Za mało dobrego tłuszczu w posiłkach – szukaj zdrowych tłuszczów roślinnych
Kiedy codziennie jada się mięso i nabiał, nie trzeba się zastanawiać nad dostarczaniem sobie tłuszczów. Na diecie roślinnej musiałam nauczyć się skąd czerpać zdrowe tłuszcze. Najłatwiej było mi dorzucać do mojej miski sałaty oliwki lub pół awokado pokrojonego w kostkę. Teraz już trudno mi sobie wyobrazić obiad bez tych składników – są pyszne! Innym źródłem zdrowego tłuszczu są nasiona i orzechy. Przy czym najzdrowiej jest spożywać je w naturalnej postaci, a nie w postaci olejów. Ze wszystkich olejów najzdrowszy jest olej lniany, ale niestety zwykle dość szybko jełczeje. Dlatego lepiej jest wprowadzić sobie specjalny młynek do siemienia lnianego, aby mieć łatwy dostęp do świeżo zmielonego, którym można posypać sałatę i wiele innych potraw.
Intensywny zapach potu podczas początkowego oczyszczania z toksyn – unikaj potraw powodujących intensywny zapach skóry
Na to się nie nastawiałam, ale mnie dopadło. Nagle moja skóra zaczęła wydzielać pot o bardzo intensywnym zapachu. Prawdopodobnie wydalałam w ten sposób od dawna nagromadzone toksyny. Nie chciałam blokować ich antyperspirantem, bo to kolejny środek chemiczny, a ja szłam w stronę zdrowszego życia. Pomogły mi dwa odkrycia. Pierwsze to tymczasowa rezygnacja z produktów, które mogą powodować intensywny zapach skóry. Zrezygnowałam na 2-3 tygodnie z czosnku, cebuli i pora. Druga pomocna rzecz, to kończenie prysznica letnim natryskiem. Nie musi to być bardzo zimna woda, wystarczy letnia. Wtedy pory w skórze zamykają się na jakiś czas i skóra nie wydziela żadnych wyrazistych zapachów.
Zbyt mało jedzenia w ciągu dnia – zdrowego jedzenia możesz jeść ile chcesz
Wiele osób przechodzących na zdrowszą dietę odruchowo je mniej. Ja też, kiedy się nie pilnowałam, jadłam z przyzwyczajenia za mało, ograniczałam się, a potem bywałam głodna. Tymczasem na zdrowej diecie nie trzeba, a nawet nie wolno się głodzić. Bardzo ważne jest, aby jeść tyle, ile organizm potrzebuje. Przy czym nie trzeba się obawiać o przejedzenie, ponieważ bardzo trudno zjeść za dużo, jedząc same zdrowe rzeczy. Na takiej diecie organizm prawidłowo ocenia kiedy jest najedzony i daje nam o tym znać.
Jeśli nie dowierzasz, to zrób eksperyment: kup paczkę orzeszków ziemnych surowych, niesolonych oraz paczkę orzeszków ziemnych smażonych solonych. Jednego dnia zjedz na drugie śniadanie lub podwieczorek tyle orzeszków surowych niesolonych, aż się nasycisz. Będzie to prawdopodobnie kilka lub kilkanaście orzeszków. Kolejnego dnia zjedz orzeszki solone. Zauważ, że trudno się od nich oderwać, choć teoretycznie zjadło się już tyle, że powinno w zupełności wystarczyć.
Za dużo soli – surowe posiłki nie potrzebują soli
Wcześniej soliłam każdą potrawę i nie wyobrażałam sobie posiłku bez soli. Jednak surowe jedzenie zupełnie nie wymaga solenia. Surowe warzywa zawierają wystarczająco dużo naturalnych soli mineralnych. Kiedy to odkryłam, przestałam solić sałatę z warzywami. Teraz posolona już by mi nie pasowała. Solenia wymagają jedynie produkty gotowane, które w tym procesie tracą naturalne sole mineralne.
Za mało wody – regularne popijanie wody zapobiega zatrzymywaniu wody w organizmie
Jedzenie dużych ilości surowych soczystych owoców i warzyw nie zwalnia od picia zwykłej wody. Nie miałam z tym problemu przy przejściu na zdrową dietę rok temu, bo już od kilku miesięcy przyzwyczaiłam się do picia wody po kilka łyków, co kilkanaście minut. Wystarczy zadbać o duży kubek wody obok komputera, a ręka zaczyna odruchowo sama sięgać po wodę. Dzięki popijaniu wody, zapobiegam gromadzeniu się wody w moim organizmie, czuję się i wyglądam lepiej. Jednocześnie przypominam, że herbata i kawa nie nawadniają organizmu, ponieważ są moczopędne i w ostatecznym bilansie odwadniają.
Jeśli chcesz poczytać więcej na temat picia wody, dowiedzieć się kiedy pić wodę, a kiedy nie, co robić gdy woda nie smakuje, zajrzyj do tego wpisu.
Zobacz też:
Podsumowanie 9 m-cy na zdrowej diecie
Cholerka to co Wam dam jeść jak kiedyś wpadniecie do nas?
Cieciorka się znajdzie, marchewki też…a i awokado zapewne…ale nie mam pojęcia jak to zrobić razem coby się dało zjeść…ok hummus można kupić wszędzie…ale wychodzi na to że musicie wpaść z własnym chlebem…
Nie musisz się tym przejmować, nie terroryzujemy znajomych 😉
Zjemy co podasz, a w domu wrócimy do naszego odżywiania 🙂
To co wypisałeś, wkładam do jednej miski i z apetytem zjadam. Trochę zmieniły mi się smaki i teraz taka micha warzywna jest dla mnie najsmaczniejsza 😊
Cezary, ja jestem na diecie Pinot Noir, Cabernet Sauvignon i Merlot – pijam wszystkie pozostałe wina ☺
No nareszcie ktoś mówi w języku zrozumiałym dla mnie…ja jeszcze dorzuciłbym carmenere do takiej diety…
Cezary, nie lubisz Carmenere?? Super szczep!
…do Janka diety…nie Oli…lubię lubię…
Bo ja właśnie napisałem, że Pinota, CS i Merlot nie tykam
Jak zazwyczaj nie doczytałem do końca i złapałeś mnie….cóż ja nie mam nic przeciwko również tym trzem, problem w tym że może nieco bardziej wymagające sa w sensie większe szanse na slabe wino…wszak najdroższe wina świata to merloty właśnie a i carmenere bywało mylone z merlotem…
Tak, dokładnie – Polak maczał w tym palce. Ja zwykle zerkam na etykietę, aby nie było pomyłki 😜
A tak przy okazji jaką mazz grupę krwi…raczej nie zero jak sądzę…
Cezary, mam grupę A+, ale to nie ma znaczenia. Jedzenie zgodnie z grupą krwi jest już passe 😉