Pascual Toso Malbec 2017 – nie wszystek malbec co się świeci

Pascual Toso Malbec

Taka trochę parafraza złota i świecenia się. I Homera z czasów licealnych

Zauważam u siebie tendencję do sięgania po cięższe, masywniejsze wina w okresie zimowym. Zakładam, że podświadomie szukam ciepła płynącego z pełniejszych i bardziej cielistych win

Tak samo było w tym przypadku. Otworzyliśmy to wino w ostatnich dniach grudnia. Znaliśmy je, bowiem mieliśmy okazję spróbować rocznik 2016. Rocznik 2017, podobnie jak i poprzedni, lekko mnie rozczarował. Zabrakło mi ciała spodziewanego po tym szczepie. Zdaję sobie sprawę, że nie ma tutaj pełni dębowej beczki (40% wina dojrzewało 8 miesięcy w dębie), ale po winie z okolic 50-55 złotych spodziewam się więcej…

Plusem całości jest dobry owoc – są śliwki i delikatne jeżyny z malinami. Próbowałem się doszukać wanilii czy kawy (ach te notatki z wcześniejszego rocznika), ale na próżno 🙁 Jest za to sporo pikantności, za którą lubię malbec’a

Żeby nie być takim „na nie!” napiszę, że śmiało można kupić i cieszyć się nim przy rozmowie ze znajomymi. Sączyć je można przy meczu piłkarskim pogryzając pizzę czy pastę z elementami mięsnymi. Znakomicie sprawdzi się z grillowanym drobiem czy niezbyt tłustą karkówką w majówkę

Słowo podsumowania. Jak na wino easy going, to za drogo. Jeśli szukasz perełki, to za tę cenę można znaleźć ciekawsze etykiety

Podziel się tym ze znajomymi!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.