McWilliam’s Brand’s Laira 1893 Shiraz ’12 – dwa oblicza

Brand's Laira Shiraz 2012

Przykład wina, które staje się zdecydowane ciekawsze, po podaniu do posiłku. Próbując je w samo w sobie, rozczarowało mnie. Pierwsza myśl: nie warte 37 złotych… I choć nos ciekawie zapowiadał całość, to potem wino mi gdzieś uleciało

A nos przyjemny, trzeba mu to oddać. Mamy czerwone owoce, jest także pieprz. Po chwili pojawia się nuta wanilii (9 miesięcy beczki) i nieśmiałe kakao

Usta nie są jakoś zbytnio pełne, ale trzeba przyznać, że równe i z przyjemnym, długim, owocowym finiszem. Mamy suszona śliwkę i nuty pieprzne. Tanina, ciągle jesteśmy przy degustacji wina bez jedzenia, na niskim poziomie, podobnie jak kwasowość. Sera brie to wino nie uniosło! A powinno… Nie ma wyjścia, robiąc opis na blogu, trzeba to wino „zjechać” – tak pomyślałem

Tymczasem Ola woła na obiad. Chapsnąłem trochę dziecięcych kawałków podsmażonego indyka i… wino zmienia swoją postać! Czerwony owoc aż miło a pieprzność przypomina sobie, co to znaczy moc. Tanina i kwasowość wskakują na wyższe levele podkreślając charakter wina, które od razu staje się nieco pełniejsze

Jak widać, jeśli szukasz wyrazistego Shiraz’a do picia samego w sobie, to nie jest to właściwa butelka. Zastanawiam się czy etykieta zagra podana do klimatów grillowych. Otóż mam lekkie obawy. Wiadomo, grill to temat mocnych sosów i wyrazistych przypraw, a tego to wino może już nie unieść. Jeśli natomiast myślisz podać lekko podsmażony drób, jak my to zrobiliśmy, śmiało można po tę butelkę sięgnąć

Podziel się tym ze znajomymi!

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.