Jeden wieczór, dwie atrakcje! Pierwszą przedstawię w tym wpisie, drugiej poświęcę oddzielny wpis. Do tej pory, z Mikołajem, spotykaliśmy się przy okazji spotkań piłkarskich w lidze angielskiej. Tym razem nasze spotkanie miało charakter edukacyjny – Mikołaj wprowadzał mnie w tajniki whisky. Ale o tym będzie ten kolejny wpis 🙂

20160526_170558

Nasze spotkanie rozpoczęliśmy… ćwiczeniem powonienia. Mikołaj pożyczył zestaw 54 najważniejszych aromatów charakterystycznych dla wina, który na co dzień służy adeptom w Międzynarodowej Szkole Barmanów i Sommelierów. Bardzo ładna walizka, 54 małe fiolki z zapachami i zakryta, przez nas, karta z odpowiedziami. Ze wszystkimi nutami oczywiście nie zdołaliśmy się zmierzyć, ale kilkanaście z nich powąchaliśmy

!cid_C638E06F-D696-41B1-BB64-DDC046137B8F

Co ciekawe, myślałem, że pójdzie mi zdecydowanie lepiej. Spodziewałem się, że lepiej pójdą mi aromaty win białych, a tymczasem nie do końca. Często powtarzaliśmy „no tak, ja znam ten zapach! Tylko teraz zupełnie nie mogę sobie przypomnieć, co to jest”

20160526_170527

Zupełnie inaczej wącha się Merlot nalane do kieliszka, gdzie od razu wiemy, ze to powinna być śliwka, a inaczej wącha się fiolkę z numerem 6V. Tutaj to było liczi, które Mikołaj odgadł bezbłędnie. Ja typowałem malinę zanurzoną w czekoladzie

!cid_3B704A44-4D0C-4E7C-87E2-B34498D5D509

Były takie aromaty, przy których udzieliliśmy podobnych odpowiedzi (Amaretto oraz migdał), a zapach okazał się być czymś innym (w tym przypadku była to… wiśnia). Wiele razy byliśmy bardzo blisko aromatu wskazując zbliżone nuty, np. przy prażonych orzeszkach wskazałem orzech, przy czarnej porzeczce konfiturę z jeżyn, a przy suszonej śliwce podałem likier śliwkowy i starsze wino Merlot

Przy wielu fiolkach podawszy błędne odpowiedzi, poznając już prawidłową odpowiedź stwierdzaliśmy, że faktycznie to jest ten zapach!

20160526_170959

Żeby nie było – trafialiśmy również w punkt 🙂 Tak było przy pierwszej fiolce (cynamon) oraz przy trzeciej (malina)

20160526_180229

Generalnie lepszego nosa miał Mikołaj, czym chyba sam był zaskoczony. Trafił wspomniane powyżej liczi, grejpfruta (u mnie była to limonka), choć sam przyznał na koniec, że nie jest to łatwa sztuka. (a na pewno miał lepszy aparat w telefonie, stąd większość zdjęć jest Jego produkcji)

20160526_170314

Bardzo fajna pierwsza część spotkania, super walizeczka

(jakbym miał „wolne” 300 Euro, to kto wie, kto wie… 😉 )

Tagi: , ,