Zachciało mi się takich domowych paluszków. Miałam w domu dobrą szynkę długodojrzewającą i podanie jej z paluszkami grissini wydało mi się bardzo atrakcyjne. Do tego dodałam dip z awokado z pieprzem, solą i oliwą. Rzeczywiście wyszło pysznie! Świeżo upieczone paluszki były delikatnie chrupiące i aromatyczne. Są na tyle wysuszone podczas pieczenia, że mogą spokojnie poleżeć kilka dni w woreczku foliowym.
Przepis znalazłam u Tatter. Wersję z ziołami też znalazłam w którymś blogu, tylko nie mogę sobie przypomnieć w którym.
Wpis bierze udział w akcjach Śniadanie majowe, Czas na piknik i Dieta przyszłej mamy.
Grissini Rubata
- 475 g białej pszennej mąki chlebowej – u mnie zwykła mąka Szymanowska
- 1,5 łyżeczki cukru
- łyżeczka soli
- 1 i 1/4 łyżeczki drożdży instant
- 3 łyżki oliwy z oliwek
- 275 g wody
- 3 łyżki ziaren sezamu
- 1 łyżka maku
- 2 łyżki płatków cebulowych
- 1 łyżka soli w płatkach lub grubych kryształkach – ja dałam oregano
Wszystkie składniki ciasta (oprócz przypraw) wymieszaj lub zmiksuj i wyrób gładkie, elastyczne ciasto. Zostaw pod przykryciem do wyrośnięcia. Podziel ciasto na 4 części i do każdej dodaj jedną przyprawę: sezam, mak, cebulę lub oregano. Ponownie wyrób każde ciasto. Zostaw na 10 minut pod przykryciem. Każdą ćwiartkę ciasta podziel na 8 części i formuj wałeczki. Ja każdą ćwiartkę rozwałkowałam lekko na gruby, długi placek i pocięłam nożem do pizzy na 8 pasków. Zostaw do wyrośnięcia na 30-45 minut. Piecz w temperaturze 200°C przez 20-25 minut. Wyjmij, kiedy paluszki nabiorą złotego koloru.
Tagi: dla alergików, dla dzieci, mak, oregano, płatki cebulowe, sezam
Ooo, jak czadersko że jest ten przepis 🙂 Chcę to zrobić na powrót M z daleka. Coby maczać potem w zgrillowanym serku typu camembert 🙂
Gosiaczku, dobry pomysł! I znów mi smaka narobiłaś. Najwyraźniej lubimy podobne rzeczy 🙂
Podpatrzyłam pomysł na jakimś blogu, nie mogłam się oprzeć 🙂 Do tego borówki, koniecznie. Paluszki wyszły w dechę, chrupiące, pachnące, cudoooowne 🙂 Wg moich obliczeń M powinien wrócić między 3 a 4 nad ranem, będzie miał baaaaardzo wczesne i baaaaardzo fajne śniadanko 🙂
Gosiaczku, też widziałam takie zestawienie na którymś blogu. Śniadanie na pewno było pyszne 🙂
Oj było było 🙂 tym bardziej, że zostało wzbogacone o różne fantazyjne, miejscowe sery przytargane przez M prosto z Holandii. I miejscowe fantazyjne piwka – białe, owocowe, nawet różane (brzmi kosmicznie, a jest naprawdę fajoskie). Czy ktoś coś takiego kiedyś w jakimś sklepie u nas widział..?
Gosiaczku, nie widziałam niczego takiego, a chętnie bym spróbowała… Fajnie, że mieliście pyszne sery!
[…] moje kolejne podejście do tych pysznych paluchów. Tym razem w wersji dla alergików. I odrobinę zmodyfikowałam smaki. Wyszły równie pyszne jak […]
fajna przekąska na imprezę karnawałową, chyba zagości u mnie na stole w przyszły weekend.
Pozdrawiam
Agnieszka
High…, goście na pewno chętnie sięgną po takie paluchy 🙂