Uwielbiam Włochy! Wino, sery, krajobraz, pogodę, język… Mógłbym tam mieszkać. Nawet od jutra! Dlatego bardzo chętnie udałem się na degustację win z Włoch. A sama degustacja utwierdziła mnie w przekonaniu, że… mógłbym tam mieszkać. Nawet od jutra!
Kolejny raz widzę, że wino to nie tylko „ciecz”, ale także spotkania, wrażenia, ludzie, emocje. Miałem wrażenie, że z częścią wystawców znam się od dłuższego czasu. A przecież ledwo się poznaliśmy… Klasyczne „selfie” – nie ma problemu. Zawsze podobała mi się otwartość Włochów
Na tym zdjęciu wraz ze mną stoi Giovanni, Presidente Cantine Risveglio – na otrzymane od niego wina, poświęcę osobny wpis. A Wy, jeśli kiedyś będziecie w regionie Puglia, udajcie się do Jego winnicy. Warto! Natomiast szkoda, że Jego wina nie są do kupienia w Polsce. Mam nadzieję, że niebawem się to zmieni
Wracam do degustacji. Kilka win szczególnie przypadło mi do gustu, ale nie będę opisywał w tym miejscu ich wszystkich. Część z nich będzie miała swój odrębny opis, bowiem zasługują na to
Bardzo ciekawym winem było Amarone della Valpolicella Campo Leon od Latium Morini (na zdjęciu ich wina). W sumie jak spoglądam w swoje degustacyjne notatki, to przy ich stoliku degustowałem najwięcej win (aż 5)
Amarone jest jednym z moich ulubionych win. To również było rewelacyjne. Nuty kwiatowe wsparte konfiturą z wiśni. Do tego dochodzi wanilia, kamienistość i przyprawy. Cudowny aromat… W ustach taniczne z bardzo przyjemną kwasowością. Do tego cieliste i zrównoważone, o ciepłym i niesamowicie przyjemnym finiszu. To jedno z takich win, które mógłbym pijać każdego dnia
Oprócz Amarone, podobało mi się Campo Prognai Valpolicella Superiore. Dojrzałe owoce wsparte korzennością i wanilią. Kwasowe, taniczne i bardzo równe
W pamięci zapadło mi także wino białe, Soave. Kwiaty i jeszcze raz kwiaty, do których dochodzą jabłka i brzoskwinie. Usta dostojne z przyjemną mineralnością. Harmonijne i dobrze zbudowane wino
Podczas degustacji miałem okazję poznać „rodzinę” od Le Macioche
Na początku zapoznałem się z Rosso. Żywe wino (nie mylić z orzeźwiającym), w którym dominują czerwone owoce i migdały. Potem przyszła kolej na Brunello di Montalcino z następujących po sobie roczników. Rozpoczęliśmy od ’09, aby przez ’08 dojść o ’07. Każdy rocznik inny!
Rocznik 2009 wydał mi się najbardziej „beztroskim” i radosnym, o ile można tak powiedzieć o tak nobliwym winie. Dominowała porzeczka i śliwka. Duża kwasowość i duży garbnik, fantastyczna wanilia. Jestem na tak!
2007 rok to już inna historia. Mega wino! Już sama ceglista barwa wskazuje na wyjątkowość. W nosie skóra, tytoń i śliwki. Uwielbiam takie przydymienie. Finisz długi i lekko pikantny. Potężne i eleganckie wino o dużym potencjale starzenia
Osobny wpis będzie miało kolejne sprezentowane mi wino od Le Siepi di San Giovanni
Otrzymałem do opisania, już na spokojnie w domu, Colii d’Imola Pignoletto Frizzante. Lubię takie wina – gruszki, mirabelki. Do tego lekka słodycz i… Ale o tym w odrębnym wpisie
Rewelacyjny wieczór, podczas którego ponownie utwierdziłem się, że wino to często przyczynek do niesamowitych spotkań
Dziękuję za zaproszenie na degustację
Tagi: degustacja
Zostaw komentarz