Czasami człowieka najdzie ochota na coś kawowego i nie chce odpuścić 😉
W takiej właśnie sytuacji wymyśliłam deser bezmleczny, który smakuje wyśmienicie! Jako bazę mlecznego smaku wykorzystałam migdały, orzechy włoskie i płatki owsiane. Dla osłody dorzuciłam daktyle i figę. Dodatkowym wypełniaczem był banan, który zapewnił jeszcze więcej słodyczy oraz delikatną konsystencję deseru. Oczywiście dosypałam też kawę. Całkiem sporo, jak na takie małe deserki. Nie martwcie się jednak ich wielkością – orzechy i suszone owoce są bardzo sycące.
Wegański deser kawowo-orzechowy
[3 niewielkie porcje]
- łyżka migdałów
- 2 łyżki orzechów włoskich
- łyżka płatków owsianych
- 4 daktyle
- figa suszona
- 1,5 łyżeczki kawy rozpuszczalnej – u mnie zbożowa
- banan
- 100 ml wody
Do podania:
- szczypta kawy
- 3 połówki orzechów włoskich
Jeśli posiadasz dobry mikser do koktajli, to wystarczy wszystkie składniki dokładnie zmiksować.
Jeśli masz zwykły blender lub malakser, to miksuj w podanej kolejności. Do malaksera włóż migdały, orzechy oraz płatki i zmiksuj na mąkę. Dodaj daktyle i figę i ponownie zmiksuj. Dodaj wodę, zmiksuj krótko na małych obrotach, aby składniki się wymieszały i pozostaw na kilka minut. Kiedy orzechy, płatki i owoce suszone wchłoną trochę wody i zmiękną, ponownie wszystko zmiksuj na wysokich obrotach. Dodaj banana i ostatni raz zmiksuj.
Masa powinna być gęsta, odrobinę lejąca.
Inne desery fit:
Wyjątkowo lekki mus czekoladowy
Deser truskawkowo-jarmużowy z chia
Jabłka pieczone pod wegańską posypką
Tagi: banan, daktyle, figi, kawa, migdały, orzechy włoskie, płatki owsiane
Olu, deser tak pysznie wygląda, że oczu oderwać nie mogę! 😀
Gosiu, koniecznie sobie zrób, a doświadczysz, że również od łyżki nie możesz się oderwać 😉
specjalnie to robisz wiedząc, że w niedzielę biegnę i nie za bardzo mogę jeść takie przysmaki…
Ale po biegu już będziesz mógł, prawda? A swoją drogą ten deser chyba całkiem nieźle się wpisuje w Twoją dietę przed maratonem. Tam jest mnóstwo węglowodanów ☺
Ola, to jak będziesz dla męża brała babeczkę po biegu, to weź jedną więcej dla mnie plizzz 🙂
Boojarr, Ty też biegniesz? 🙂
tak, pierwsza próba na takim dystansie …
A na jaki czas się ustawiasz? Będziemy kibicować Jankowi, może i Ciebie wypatrzymy 🙂
ustawiam się na czas „dobiegnij” 🙂 jeżeli pójdzie wszystko dobrze, to może 4:15…
ładny czas na debiut. Trzymam kciuki 💪👍
Jan Krzyżanowski ja również 🙂 na ile biegniesz ?
Ok, będę Cię wypatrywać na 10 kilometrze, przy Metrze Stokłosy.
Aleksandra Krzyżanowska super 🙂
na 3:52. Z „połówki” mi nawet 3:49 wychodzi, ale to maraton…
Wygląda jak kupa 😉
Ha ha😁 Widocznie mamy różne punkty odniesienia, bo ja nie mam takich skojarzeń 😉
ciesz się Jacek, że żeś się o smaku nie wypowiedział 😜
Trudno oceniać smak czegoś co się nie jadło 😉
cos w tym jest 😉
A ja chyba wypróbuje ten deserek ^^
Marta, polecam gorąco ☺
Ja z pewnością wypróbuje, przemawia do mnie zwłaszcza sposób przyrządzania. Składniki mam więc do dzieła;-) Mam nadzieję, że TM sobie poradzi 😉
Na pewno! Ja właśnie w TM robiłam. Trzeba tylko 2-3 razy zgarnąć ze ścianek ☺
Ech przepis w sam raz dla mnie, mam bardziej że będzie smaczny 😉 😉
Będzie! O ile lubisz wszystkie składniki tego deseru 🙂
Tak się składa że lubię 😉
Ja byłam niegrzeczna ale też poproszę
😀 Bierz! Dla niegrzecznej Beaty zawsze porcja się znajdzie ☺
Moja Ty Kochana 😀
Olu niegrzecznym też się coś należy.
Elu, dla Ciebie na pewno znajdzie się porcja 🙂
Oczywiście piszę się na Twoją propozycję.
właśnie policzyłem, że byłem 4x grzeczny, 2x niegrzeczny i 3x trochę niegrzeczny, ale za to kulturalny. I chyba ze 2x kogoś ofukałem
😀 W takim razie możesz zjeść 4 duże łyżki deseru minus 2 łyżki minus 3 łyżeczki minus 2 łyżeczki kawowe, co daje… dokładnie zero 😲
A co jak ktoś był bardzo niegrzeczny w zeszłym tygodniu?
To jeszcze ma szansę po znajomości się załapać 😉
Bardzo smakowity ten deser. I zdrowy. Zapewne daje porządnego energetycznego kopa :-).
Evi, to prawda, daje kopa i zaspokaja potrzebę czegoś słodkiego 🙂 A przecież nie ma w nim cukru, jest tylko naturalna słodycz owoców.
Dziękuję za przepis -dobry. Zrobiłam dwa razy -za pierwszym dodałam całego banana i on niestety całkowicie zdominował smak -oczy tych proporcjach w ogóle nie można było poczuć orzechów, a ja się skupiła, bo bardzo lubię smak orzechów. Za drugim razem dodałam 2/3 banana, ale niestety y stałam ze jak schodzi pół godziny w lodówce, to będzie pyszniejszy -błąd. Banan różnicowy widelcem, czy malakserem dostaje takiego gorzka ego posmaku2-i niestety to zrujnowalo ten deser. Tak więc następnym razem zastąpić banana większą ilością wody i może dodam jakiś tłuszcz, np kokosowy albo kroplę oleju ze słonecznika.
A, ok, każdy ma swoje preferencje smakowe. Ja ten deser robiłam kilka razy, częstowałam nim gości, i za każdym razem nam smakował. Oczywiście warto odkryć swoją ulubioną wersję danej potrawy, więc koniecznie daj znać jakie ustaliłaś swoje złote proporcje 🙂