W tym roku odważyłam się sama upiec te pyszne bułeczki. Wyszły wspaniałe i od razu upiekłam znowu, bo zbyt szybko zniknęły 🙂
Wersja, którą wybrałam jest dla tych, którzy tak jak ja, lubią gdy jagodzianki są pełne jagód i z odrobiną ciasta. Warstwa ciasta jest na tyle cienka, że trzeba bardzo się postarać, aby sok z pieczonych jagód nie wyciekał na blachę. U mnie przy obu podejściach wypłynął, a potem razem z moją Mamą wyjadałyśmy go łyżką, ciesząc się, że taki przysmak nam niechcący wyszedł 😉
Samo ciasto również jest pyszne, mocno maślane, a dzięki dodatkowi ugotowanych ziemniaków długo zachowuje świeżość. Choć akurat ta jego cecha raczej się Wam nie przyda, bo jagodzianki znikną tego samego dnia 🙂
Przepis na jagodzianki znalazłam na blogu Chillibite, z którego ostatnio czerpię inspirację do potraw, których jeszcze nie próbowałam sama zrobić.
Jagodzianki
[ok 14-16 jagodzianek]
- 7 g drożdży instant
- 250 ml ciepłego mleka
- 450 g mąki
- 120 g cukru
- 100 g miękkiego masła
- łyżeczka domowego cukru z prawdziwą wanilią
- szczypta soli
- 120 g gotowanych, utłuczonych ziemniaków (ugotowanych dnia poprzedniego i utłuczonych po wystudzeniu)
- ok 300 g jagód (użyłam trochę więcej)
- kilka łyżek cukru demerara
Oj lubimy
Oj są 🙂
Uwielbiam… smak dzieciństwa, jagodzianki.. 🙂
A ja z dzieciństwa właśnie jakoś nie pamiętam. Chyba w najbliższej rodzinie nikt nie piekł. Teraz ja częstuję moich rodziców takimi bułeczkami 🙂
pyszności 😉
uwielbiam jagódki
Och kocham jagodzianki! Są pyszne.
Też już robiłam w tym sezonie i może zrobię ponownie:)
Majanko, ja też kocham jagodzianki 🙂 A od kiedy robię je sama, to już w ogóle… 😉