Ostatni dzień grudnia, to dla wielu osób czas podsumowań kończącego się roku. U mnie to ostatni dzień kolejnego miesiąca przybliżającego mnie do kluczowego startu, czyli do 40. Maratonu Warszawskiego. Ale przed biegiem w ostatnim dniu września, czeka na mnie zmierzenie się z dystansem o połowę krótszym, który zarazem jest moim startem docelowym na wiosnę

Wystartuję w 13. Półmaratonie Warszawskim z numerem 11610 – będzie to mój pierwszy bieg w kategorii M-40. I oczywiście biegnę w ramach 3. Mistrzostw Polski blogerów w półmaratonie. Szans na dobrą lokatę w klasyfikacji nie mam, bo z tego co widzę, dominują tutaj blogerzy… biegowi 🙂 We wcześniejszych edycjach nie dostrzegłem biegaczy będących blogerami winiarskimi 🙂

Jeszcze nie wiem czego się spodziewać, choć sam czuję, że treningi pod czujnym okiem Maćka, idą w dobrą stronę

Tyle rzeczy chciałbym napisać, ale obawiam się, że sam mogę zmęczyć się czytając swoje litery 🙂 Będzie w pktach, bo łatwiej i klarowniej

TBC

Chodzę na fitness. Raz w tygodniu, co wtorek wieczorem. Nie jest łatwo, bo jestem spóźniony z każdym układem choreograficznym o jakieś 2-3 sekundy. Ale nie zrażam się – robię swoje, widzę postępy (choreograficzne oraz w postaci silnego korpusu, nóg i rąk) i czekam na pojawienie się drugiego mężczyzny na zajęciach 🙂 Właściwie drugiego ćwiczącego, bo całość prowadzi Radek, który sam jest biegaczem. A jak prowadzący sam biega, to ćwiczenia na zajęciach są tak dobrane, aby człowiekowi biegało się łatwiej 🙂

Wklejam post z mojego FB obrazujący moje początki z przykazaniem chodzenia na fitness 😀

Maciej wysłał mnie na fitness, który ma dać wsparcie w ogólnym bieganiu. Tabata masakra, na TBC od trzech tygodni próbuję wstrzelić się w rytm. Słoń w składzie porcelany…🙊 Mam takie przemyślenia o Maćku i zajęciach fitness 😜
18:00 TBC start
18:10 kurcze nieźle mi idzie 😎
18:15 Maciek chyba myślał, że jestem słaby
18:20 zaczyna boleć. Maciek miał rację z ćwiczeniami 🤔
18:30 Nie Maciek a „Pan Maciek”
18:35 Panie Macieju… 🤤
18:40 chyba nie chcę znać Pana Macieja 🙈
18:45 kim jest Pan Maciej…??
18:50 nie znam człowieka 😤😢😨😱
18:55 koniec. Uff… Maćko fajny chłopak 😗

Listopad

Zaczęliśmy 19 listopada, po 7 tygodniach aktywnego roztrenowania. Pierwsze roztrenowanie, na którym pilnowałem truchtania co 3 dni, chodziłem na TBC i tabatę. Robiłem także jogę dla biegaczy – takie rozciąganie z zupełnie nowymi dla mnie figurami aktywizującymi mięśnie, o których wcześniej nie miałem pojęcia. No i nieźle się ćwiczy koordynację

movember

Treningowy listopad, (fotka z listopada na co wskazuje wąs z akcji MOVEMBER), zakończyliśmy kilometrażem 70km przy 7 treningach biegowych. Takie lekkie wprowadzenie

Grudzień

Zauważyłem, że można skutecznie połączyć kilka pasji. Doszedłem prawie do perfekcji w łączeniu biegania i wina z oglądaniem meczu Liverpool’u. Przeczytajcie sami 🙂 Ważne, aby teraz nie wypaść z wprawy, choć z winem to akurat chciałbym lekko przystopować w okresie marcowym, kiedy to rozpoczną się pierwsze starty. Ale do marca mamy jeszcze trochę czasu 😀

2 grudnia miałem okazję pobiec w Biegu Mikołajkowym. To prawie 10km w Lesie Kabackim, który to na czas biegu stał się połączeniem ślizgawicy, chlapy i błota. W takich warunkach nie biega się za często…

Bieg Mikołajkowy

O samym biegu, jak i nagrodach po nim (wspomniane łączenie pasji 😉 ), możecie przeczytać TUTAJ. Sushi, verdejo x3 zawsze na propsie 🙂

Grudzień to także czas mroźnej i śnieżnej zimy. Swego czasu udało mi się taką zastać w Lesie Kabackim podczas wigilijnego wybiegania. Śnieg dosłownie skrzypiał pod stopami a mróz taki, że aż chciało wracać się do domu

 

Jak biegowo? 17 dni biegowych, łącznie 192 km w nogach. Zróżnicowane i ciekawe treningi. Jak na mnie to sporo zrobionych kilometrów, ale tak pięknie ułożył się kalendarz dni świątecznych, że można biegać prawie każdego dnia 🙂 Dodatkowo człowiekowi nigdzie się nie spieszy, więc jest także czas na rozciąganie, rolowanie i wzmacnianie

W ostatnim czasie doświadczyłem, że łatwiej mi się biegło 5km @4:56 na bieżni tartanowej, niż 7km @5:15 na bieżni mechanicznej na siłowni. Może to kwestia tlenu i chłodu na zewnątrz…?? Dystans i tempo tych dwóch treningów może jeszcze nie powalają, ale biegamy już coraz szybciej i jest jeszcze trochę czasu do 25 marca

Wino

Miałem okazje wypić naprawdę kilka petard, ale jeszcze nie pojawiły się na blogu (Brunello z 2004 roku, Priorat rocznik 2010). Z ciekawszych etykiet już opisanych na blogu, warto powrócić do Pascual Toso Selected Vines Malbec 2015 i Kleine Zalze Family Reserve Chenin Blanc 2015. Dwa bardzo fajne, pełne i wyraziste wina

I Bieg Sylwestrowy. Podium

Chciałem mocniej zakończyć rok 2017 i spodziewałem się w planie wybiegania 15-20km. Tymczasem usłyszałem, że mam pobiec w I Biegu Sylwestrowym, 20km po Lesie Kabackim. Nie było łatwo, bo podłoże nas nie rozpieściło, co widać na zdjęciu

Pobiegłem. I mam naprawdę wiele powodów do zadowolenia – III wśród mężczyzn i IV w generalce. Poniżej zdjęcie z podium – w rękach mamy nietypowe puchary o mocy 40% z żubrem na etykiecie 🙂

Fajnie było stać na podium ze swoim trenerem – wygrał bieg główny. U mnie 1:45:20, gdzie pierwszą pętlę zrobiłem w około 53:05. Jakby nie liczyć, drugie okrążenie wyszło w okolicach 52:15. Ostatnie dwa kilometry były poniżej 5min/km, bo nie chciałem, aby dogoniły mnie dwie osoby

Mam porównanie formy. W lipcu 2016 roku pobiegłem samotny test na 20km. Dziś uzyskałem prawie taki sam wynik, ale… do lipca mamy jeszcze kilka miesięcy. Dobrze to rokuje

Jak to z tym podium było

Wyszło przypadkowo 😀 Biegłem jako szósty open i na 19-tym kilometrze chłopak wyprzedzający mnie o 40 metrów… poszedł w las na za potrzebą. Natomiast metr przed metą przepuścił mnie organizator biegu, który nie chciał stanąć na podium. I tak na linii mety pojawiłem się jako czwarty a trzeci wśród mężczyzn

Plany na styczeń? Biegamy i degustujemy dalej 🙂

Tagi: , , , , ,