Jest wysiłek, jest nagroda. O samym Maratonie Warszawskim pisać już nie będę, bowiem możecie o tym przeczytać (i obejrzeć nieco fotek) TUTAJ. Temat biegania został na blogu tymczasowo zamknięty. Ale powróci, bowiem zaczynam powoli myśleć o planowaniu startów na wiosnę 😉
Jak to zwykle u mnie bywa, po starcie w zawodach otwieram coś ciekawego. Pierwszą etykietą, otworzoną zaraz po Maratonie Warszawskim, była Cava otrzymana od Tesco. Jest to etykieta z serii Tesco Finest i, o ile mnie pamięć nie myli, jest to moje drugie spotkanie z winami Tesco
Jaka jest ta Cava? Bardzo przyjemna. Jeśli chodzi o aromaty, mamy sporo jabłek, nieco cytrusów a nad całością unosi się przyjemny akcent chlebowy. Usta są kremowe i z dobrą kwasowością
Podobało mi się w tej rocznikowej Cavie to, że po jej spróbowaniu, nie myślałem od razu o jedzeniu. Otworzyłem ją w poszukiwaniu orzeźwienia i je odnalazłem
Wino to sprawdzi się jako aperitif a także jako balkonowe wspomnienia lata. Jeśli masz plan posiedzieć z książką na balkonie, to październik nas rozpieszcza – warto wykorzystać tę możliwość 🙂
Tagi: 40. Maraton Warszawski, 40MW, maraton, MW, potrawa do wina
Zostaw komentarz